Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Mirella i Jerzy od 30 lat tworzą szczęśliwy związek. Para zna się w zasadzie od zawsze. Przez lata byli sąsiadami i chodzili do tej samej szkoły. Początki nie były jednak kolorowe. Momentami pojawiały się łzy i wątpliwości.
W jednym z wywiadów Mirella Dudek przyznała, że z Jerzym zna się od dziecka. Choć mieszkali w zasadzie "okno w okno", chodzili do tej samej szkoły i bawili się na tym samym podwórku, nie byli ze sobą blisko. Wszystko zmieniło się pod koniec 1992 roku, gdy spotkali się na zabawie sylwestrowej. - Spędziliśmy go w gronie przyjaciół. Przyszłam sama, Jurek też. Zaczęliśmy tańczyć, rozmawiać. - powiedziała Mirella - Okazało się, że świetnie się czujemy w swoim towarzystwie. Rano, zamiast wracać do domu, spacerowaliśmy - przyznała.
Cztery lata później stanęli przed ołtarzem. Ceremonia musiała zostać przyspieszona z powodu zbliżających się narodzin syna. - Planowaliśmy się pobrać we wrześniu, a z powodu ciąży wzięliśmy ślub w czerwcu - wspomniał Jerzy Dudek. Dzień po ślubie piłkarz musiał wylecieć z kraju razem z reprezentacją juniorów. - Kiedy wyszedł z domu, rozpłakałam się - przyznała Mirella - Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, jak wygląda życie żony piłkarza. I że tak już będzie zawsze - powiedziała.
Zwątpienie pojawiło się także w momencie, w którym Jerzy Dudek dostał propozycję gry w holenderskim Feyenoordzie Rotterdam. Żona piłkarza przyznała, że wizja życia tak daleko od rodziny i przyjaciół przerażała ją. Co gorsza, oboje nie znali języka. Postanowiła zaryzykować i wyemigrowała razem z mężem. W następnych latach przeprowadzali się także do Liverpoolu i Madrytu. W 2011, po zakończeniu kariery Jerzego Dudka, wrócili do Polski już w piątkę (wraz z najstarszym synem Alexandrem oraz dwoma młodszymi córkami, Wiktorią i Natalią).
Gdy Jerzy Dudek bronił dostępu do bramki przed boiskowymi przeciwnikami, Mirella zajmowała się domem i dziećmi. Po zakończeniu kariery piłkarz nie szczędził komplementów i podziękowań za trudne zadanie, jakie wykonała jego żona. - Ktoś mi kiedyś powiedział, że moje dzieci są normalne, co uznałem za wielki komplement. Wtedy zrozumiałem, jak wielką pracę wykonała żona - przyznał w swojej autobiografii "Nierealna kariera".
Co więcej, Jerzy Dudek przyznał, że jego żona często odgrywała rolę... złego policjanta. Gdy dzieci dawały rodzicom w kość, to właśnie ona potrafiła doprowadzić je do porządku. Tym samym ściągnęła z bramkarza presję związaną z nieprzyjemnymi stronami wychowywania potomków. - Jej ciężka praca, związana z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, pozwalała mi normalnie funkcjonować przez lata - podkreślał w swojej książce.