"Dane pokazują, że śmiertelność matek w USA gwałtownie wzrosła w 2021 r., a eksperci obawiają się, że jest coraz gorzej" - czytamy na łamach cnn.com. Należy zaznaczyć, że to już kolejny (chociaż dopiero tym razem aż tak gwałtowny) wzrost wskaźnika śmiertelności kobiet ciężarnych w USA na przestrzeni lat - przy czym jest on dwukrotnie wyższy wśród czarnoskórych Amerykanek.
Amerykańskie media piszą wręcz o "kryzysie śmiertelności matek".
Eksperci stwierdzili, że trwający w Stanach Zjednoczonych kryzys śmiertelności matek został spotęgowany przez COVID-19, który doprowadził do 'dramatycznego' wzrostu liczby zgonów
- informuje CNN.
Szczegółowe dane znajdują się w raporcie National Center for Health Statistics, opublikowanym w czwartek 24 marca br. przez Centers for Disease Control and Prevention. Raport można przeczytaj tutaj.
W 2021 roku, w związku z ciążą i porodem zamarło 1205 kobiet. Centrum porównuje te statystyki z poprzednimi latami: w 2018 roku wskaźnik śmiertelności matek wyniósł 658, w 2019 - 754, a w 2020 - 861.
"The Wall Street Journal" z kolei zwraca uwagę, że liczba zgonów kobiet ciężarnych w Stanach w 2021 jest 10 razy większa niż innych krajach rozwiniętych - takich, jak np. Japonia, Izrael, Hiszpania, Australia i Austria. Jest to "najbardziej niebezpieczny kraj do rodzenia dzieci wśród tych rozwiniętych" - wskazano.
Jakie są przyczyny tak dramatycznego stanu rzeczy? Eksperci przekonują, że mają one głównie podstawy społeczne, które "utrudniają dostęp do opieki zdrowotnej albo pogarszają stan zdrowia pacjentek w czasie ciąży". Do śmierci kobiet ciężarnych w USA najczęściej prowadzą schorzenia powiązane z niewydolnością układu krążenia, nadciśnienie, a także choroby cywilizacyjne - takie, jak np. otyłość i choroby serca.
O tym, że liczba kobiet umierających w trakcie ciąży lub porodu w USA jest alarmująca, informowano już w 2017 roku. Opublikowano wówczas wynik 4-letniego śledztwa "USA Today", które wykazało m.in., że w 2017 roku zmarło 700 ciężarnych, a 50 tysięcy doznało poważnych obrażeń podczas porodu.
"Śmiertelność matek w Stanach Zjednoczonych stale rośnie. Stany Zjednoczone mają obecnie najwyższy wskaźnik (śmiertelności matek - red.) w krajach rozwiniętych - alarmowało "USA Today" w 2017 r.
Eksperci twierdzą, że około 50 procentom zgonów kobiet z przyczyn związanych z porodem można by zapobiec, gdyby miały lepszą opiekę medyczną i jest to naprawdę zaskakujące, biorąc pod uwagę, że jesteśmy jednym z najbogatszych krajów na świecie i wydajemy tak dużo na opiekę medyczną. Nie mówimy tylko o kobietach, które umierają. Mówimy też o 50 000 amerykańskich kobietach, które doznają krzywd, zmieniających ich życie
- mówiła w studio "CBS This Morning" kilka lat temu reporterka śledcza "USA Today", Alison Young.
W 2022 roku z kolei wyszło na jaw, że Departament Stanowych Usług Zdrowia w Teksasie nie dotrzymał terminu opublikowania danych z 2019 r., dotyczących wskaźników śmiertelności matek na terenie stanu. Tłumaczono, iż dane te zostaną podane do wiadomości opinii publicznej w połowie 2023 roku.
"To, co może wydawać się przejawem niekompetencji administracyjnej, może być próbą ukrycia przed opinią publiczną potępiających statystyk stanowych i ogólnokrajowych aż do połowy kadencji w 2022 roku" - czytamy na łamach "The Hill".
Przypomnijmy, że jednocześnie trudna jest sytuacja Amerykanek, chcących uzyskać dostęp do aborcji - szczególnie w Teksasie. Według obowiązującego tam prawa, kobieta decydująca się na aborcję zwolniona jest z odpowiedzialności karnej, ale za samą pomoc w terminacji ciąży grozi kara nawet dożywotniego więzienia.
Decyzja amerykańskiego Sądu Najwyższego z czerwca 2022 r., uchylająca wyrok w słynnej sprawie Roe vs. Wade, praktycznie pozbawiła Amerykanki prawa do aborcji. Najwyższa instancja wymiaru sprawiedliwości pozostawiła autonomiczną decyzję w tym zakresie poszczególnym stanom USA.
Źródła: cnn.com/thehill.com/USA Today/CBS News/insider.com/https://www.npr.org/