W środowiskach konserwatywno-katolickich niechętnie patrzy się na jakiekolwiek zmiany, jeśli chodzi o spowiedź. Przykładem na to jest krytyka opcji, jaka pojawiła się w jednej z niemieckich parafii, w artykule na portalu Polonia Christiana (pch24.pl). Jak podkreśla jego autor, jest ona sprzeczna z prawem kanonicznym.
Publikacja była poświęcona "cichej spowiedzi". W ten sposób od jakiegoś czasu mogą spowiadać się wierni z parafii Piotra i Pawła w Bochum w diecezji Essen. Co istotne, taką opcję od lat zapewnia wiele parafii w Niemczech. W tym przypadku wierny po mszy powinien zrobić znak krzyża, a następnie w myślach wyznać swoje grzechy i poprosić o ich odpuszczenie. I koniec. Jeśli jednak jakaś osoba preferuje osobistą spowiedź w konfesjonale może skorzystać także z takiej opcji.
Niedawno do sprawy odniósł się ks. Rafał Główczyński, znany w mediach społecznościowych jako "Ksiądz z osiedla". W rozmowie z Onetem polski duchowny wyjaśnił, dlaczego jego zdaniem "cicha spowiedź" nie powinna być uznawana w Kościele. - To jest bardziej dostosowanie sakramentu do ludzi, niż nakłanianie do tego, by realnie zmierzyć się ze swoimi słabościami - stwierdził.
Jedynie indywidualna, integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią sposób pojednania się z Bogiem osoby w grzechu ciężkim. Czyli w skrócie, to właśnie indywidualna spowiedź, połączona oczywiście z zachowaniem wszystkich pięciu warunków spowiedzi, daje taką możliwość
- zaznaczył. Duchowny dodał, że istnieją pewne wyjątki, gdy "cicha spowiedź" jest dopuszczalna. Przykładowo, w czasie katastrofy lotniczej wierni nie mogą przystąpić do sakramentu. Wówczas obecna na pokładzie samolotu osoba duchowna może udzielić zbiorowego rozgrzeszenia.