Niegdyś palenie gałęzi i liści na działce było powszechne i miało miejsce zwłaszcza w przypadku roślin zainfekowanych chorobami i szkodnikami, jednak dziś przepisy surowo tego zabraniają, a działanie grozi otrzymaniem wysokiego mandatu. Okazuje się, że istnieją inne sposoby, by usunąć roślinne odpady legalnie i bez zanieczyszczania środowiska.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gdy ogrodnicy i działkowcy zastanawiają się nad usunięciem resztek gałęzi i roślin, często pierwszym co przychodzi im do głowy, jest rozpalenie ogniska. Budzi to wiele kontrowersji i jest ogromnym błędem. Wytworzony dym uprzykrza życie, a na dodatek rozchodzi się po całej okolicy, co może skutkować potrzebą interwencji odpowiednich służb.
Regulaminy ogrodów działkowych zabraniają przeprowadzania takich czynności, a palenie śmieci nawet naturalnego pochodzenia, grozi grzywną nie niższą niż 500 zł. Informację można znaleźć w artykule 145 Kodeksu wykroczeń.
Mówi o tym również Ustawa o odpadach z dnia 14 grudnia 2012 r. z późniejszymi zmianami. Art. 30 zakazuje przetwarzania odpadów poza instalacjami lub urządzeniami, ale zwalnia z zakazu osoby fizyczne prowadzące kompostowanie na własne potrzeby. To znaczy, że nie można spalać odpadów roślinnych, jednak można je samodzielnie kompostować.
Gałęzie, liście, trawa, trociny, kora drzewa czy kwiaty to odpady zielone, które mogą zostać przekazane osobom wywożącym śmieci. Wystarczy umieścić je w odpowiednim worku z oznaczeniem "bio" i skontaktować się z firmą odpowiedzialną za wywóz odpadów. Okazuje się, że terminy odbiorów śmieci tego typu zwykle ustalane są przez gminy. Dla każdej z nich obowiązuje więc harmonogram.
Odpady zielone można również zanieść do Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK), który można znaleźć w każdej gminie. To dobry pomysł na pozbycie się śmieci wielkogabarytowych, na przykład dużych konarów.