Procedurę apostazji reguluje obecnie Dekret Ogólny Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła z 2016 r. Na podstawie tych przepisów może dokonać jej osoba pełnoletnia. Wcześniej musi ona przygotować pisemne oświadczenie, a także świadectwo chrztu i dokument tożsamości. Cała procedura nie jest jednak taka łatwa, o czym często przekonują się osoby, decydujące się na taki krok.
W ubiegłym roku aż 69 osób z diecezji bielsko-żywieckiej zdecydowało się na apostazję. O swoich doświadczeniach w rozmowie z portalem bielsko.info opowiedziała pewna kobieta. Jak wspomina, swoje oświadczenie złożyła w parafii św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej Komorowicach. Rozmowa z księdzem trwała ponad godzinę.
- Zaczęła się dobrze, pan był bardzo grzeczny, lecz nie potrafił zrozumieć mojej decyzji i nalegał, by zwracać się do niego "poprawnie", per ksiądz proboszcz. Później jednak opowiadał o sytuacjach, gdy apostazja była potrzebna, by dołączyć do SS (nazistowska formacja Schutzstaffel, która podlegała NSDAP - red.) w czasach wojny oraz wypytywał o jakieś szatańskie grupy i sytuacje, które miałabym odprawiać nad odpisem aktu chrztu - cytuje jej słowa portal bielsko.info. - Byłam naprawdę szczęśliwa, gdy stamtąd wyszłam. Poczułam, że to już koniec - dodała kobieta.
Portal bielsko.info opisał także doświadczenia innej osoby, która zdecydowała się na apostazję. Mężczyzna przeszedł przez procedurę w parafii św. Brata Alberta w Bielsku-Białej. Początkowo ksiądz nie chciał przekazać mu aktu chrztu. Dopiero gdy mężczyzna pojawił się drugi raz, otrzymał dokument. - Uzyskanie aktu chrztu w celu apostazji od proboszcza było niemal niemożliwe. Akt został wydany za drugim podejściem przez wikarego - wyznał.