Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak wygląda proces przygotowywania ciał pochówku? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Pani z domu pogrzebowego. W wywiadzie dla portalu Medonet wyjawiła nieznane szerszej publice realia pracy w prosektorium.
Pani z domu pogrzebowego jest tanatokosmetolożką, czyli osobą odpowiedzialną za wykonanie makijażu pośmiertnego. Jak przyznała, decyzja o wyborze tej ścieżki kariery wywodzi się z jej dzieciństwa. Na pogrzebie babci zauważyła, jak jej mama poprawia makijaż zmarłej za pomocą kosmetyków, które miała przy sobie. Z kolei na kolejnym pogrzebie jej krewna była wspaniale przygotowana do pochówku. - Wyglądała tak dobrze i spokojnie - wspomniała w wywiadzie. Tego samego dnia poznała mężczyznę, który zainspirował ją do podjęcia zawodu tanatokosmetolożki.
Kobieta wspomniała także o pierwszym makijażu pośmiertnym, jaki wykonała. Przyznała, że pierwszy kontakt z ciałem może być naprawdę przerażający. - Można się do tego przyzwyczaić po kilku sekundach. - skomentowała. - Nie miałam problemu, by podnieść rękę, przechylić głowę, poprawić włosy, domknąć powieki - podkreślała.
Na swoim instagramowym profilu dała także kilka rad osobom, których interesuje kwestia podjęcia się tego zawodu. Zaproponowała, aby przed pójściem na kurs związany z makijażem pośmiertnym, dobrze zapoznać się z realiami pracy w prosektorium.
Nie trzeba mieć wykształcenia kierunkowego ani wyższego, bo nie ma takiej szkoły ani studiów w Polsce
Praca w prosektorium nie wydaje się najprzyjemniejszym zawodem na świecie. Przyznaje to również "Pani z domu pogrzebowego". Kobieta stwierdziła wprost, że stres towarzyszy jej, jak i innym pracownikom prosektorium, niemal przez cały czas. Zaznaczyła jednak, że najważniejsza w jej branży jest... empatia. To właśnie wrażliwość pozwala zrozumieć, jak istotne są wykonywane przez nich czynności. - Trzeba być odpornym na stres w 100 proc. i podejść do tego profesjonalnie, ale dzięki empatii dostrzegam szczegóły - przyznała.
Influencerka zdradziła także niektóre z tajników swojego zawodu. Dziennikarka zapytała ją o najczęstsze wymagania klientów. Pani z domu pogrzebowego przyznała, że zwykle osoby bliskie zmarłego proszą o to, aby jego mimika wyrażała spokój. Kobieta przedstawiła także wszystkie kroki niezbędne do przygotowania ciała do pochówku.
Przed nałożeniem makijażu, czy choćby poprawieniem fryzury, należy dokładnie wymyć i zdezynfekować zwłoki. Problematyczna jest również kwestia zabezpieczenia wszystkich jam ciała. Kobieta ma jednak regułę, której wiernie się trzyma. - Mam zasadę, że nigdy nie pochowam nikogo, kto wyjdzie spod mojej ręki w pieluszce - przyznała. - Po zabezpieczeniu zdejmuję ewentualny wenflon czy cewnik i ubieram taką osobę, układam włosy, wykonuję toaletę pośmiertną - skwitowała.