Wychowują wspólnie czwórkę dzieci. Nie wiedzą, kto jest ojcem dwójki z nich

Alysia i Tyler Rogers oraz Taya i Sean Hartless tworzą poliamoryczny związek i cyklicznie wymieniają się partnerami. Rodzina wychowuje wspólnie czwórkę dzieci. W przypadku dwójki z nich nie są pewni, który z mężczyzn jest ojcem. To jednak nie ma dla nich żadnego znaczenia.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

O poliamorycznym związku małżeństw Rogersów i Hartless zrobiło się głośno dzięki mediom społecznościowym. Często publikują informacje o swoim życiu na instagramowym profilu polyfamory. Wspólnie wychowują czwórkę dzieci.

Zobacz wideo Jak namówić żonę na trójkąt? Seksuolożka: Trójkąt nie jedno ma imię, ale zawsze wpływa na związek, mam takich pacjentów

Byli rodzicami, zanim związali się z inną parą. Dziś wspólnie wychowują czwórkę dzieci

Zanim Alysia i Tyler związali się z Tayą i Seanem, od kilku lat tworzyli monogamiczne małżeństwo. Wychowywali także dwójkę dzieci, które mają dziś 7 i 8 lat. - Nie zamierzaliśmy się zakochać - przyznali w jednym ze swoich postów. - Na początku szukaliśmy czegoś prostego i fizycznego. Kiedy się poznaliśmy nie mogliśmy jednak powstrzymać narastających uczuć - podsumowali. W ten sposób powstał zamknięty poliamoryczny związek. Istnieją w nim jednak pewne zasady. Partnerzy co dwa dni śpią w innych sypialniach. W ten sposób żadna z kobiet nie czuje się mniej kochana.

Kilka miesięcy po wspólnej przeprowadzce, zarówno Taya, jak i Alysia zaszły w ciążę. Kobiety nie są pewne, który z mężczyzn jest ojcem. Jak jednak przyznają, nie ma to dla nich żadnego znaczenia. - W tym momencie sprawdzanie genów i ustalenie ojcostwa nic by nie zmieniło - skwitowali. Wszyscy członkowie związku dzielą się obowiązkami rodzicielskimi. 

 

Jak radzą sobie z zazdrością? "Już na początku stawialiśmy na zaufanie"

Swój związek nazywają zamkniętym poliamorycznym czworokątem. Oznacza to, że nie spotykają się z nikim innym poza sobą. Ten układ początkowo nie był jednak prosty. Zdarzały się momenty zazdrości i trudne chwile, jednak dzięki uczuciom udało się im je przezwyciężyć. - Już na początku stawialiśmy na zaufanie - przyznała Taya. - Przez długi czas było mi się trudno przyznać do uczuć wobec innej osoby niż mój mąż - dodała. Dziś jednak wspierają się we wszystkim. Czwórka dorosłych mocno różni się od siebie, przez co mają zarówno silne strony, jak i słabości. Ta różnorodność pozwala im pomagać sobie nawzajem w dowolny sposób. 

 

- Dla wielu osób poliamoria jest całkowicie niezrozumiała - przyznała Hartless. - Myślą, że to dewiacja lub coś całkowicie nieprzyzwoitego. Teraz jednak jest to dla nas całkowicie naturalne. Co jest złego w większej dozie miłości i wsparcia w związku?  - skwitowała Taya.

 
Więcej o: