Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Śledczy od 16 lat próbują ustalić przyczyny oraz odnaleźć sprawcę porwania 4-letniej Madeleine McCann. Od niedawna w mediach zrobiło się głośno o Julii Faustynie Wendell, która podaje się za zaginioną dziewczynkę. Polka, w celu potwierdzenia swojej tożsamości przeprowadziła testy DNA. Co z nich wynika?
Czy Julia Wendell to Madeleine McCann? Wyniki testów DNA są jasne
Jak podają brytyjskie media, według testów DNA przeprowadzonych na Julii Faustynie Wendell, przodkowie dziewczyny w głównej mierze pochodzą z Polski. Oznacza to, że 21-latka z pewnością nie jest porwaną w 2007 roku Brytyjką. Fia Johansson, która podaje się za psycholożkę i detektywkę i pod której opieką znajduje się Julia, potwierdziła wyniki badań. Przyznała, że Wendell definitywnie pochodzi z Polski, jednak jej przodkowie urodzili się także w Rosji i Litwie.
Testy DNA ukazały prawdę. Mimo to Julia Wendell "jest znakiem od Boga i wszechświata"
Johansson przyznała, że stała się prawną opiekunką Julii. Dzięki temu może "podejmować decyzje dotyczące jej życia, zdrowia i dobra ogólnego". Kobieta nie przejmuje się jednak wynikami testów DNA.
Mimo że Wendell nie jest zaginioną przed laty dziewczynką, szum, jaki wywołała wokół siebie, może przyczynić się do czegoś dobrego. Rozgłos wpłynął na ponowne otwarcie sprawy Madeleine. Brytyjski rząd rozważa nawet zwiększenie funduszu "Operacji Grange", pod przewodnictwem Scotland Yardu. - Julia miała wszelkie znamiona bycia Madeleine McCann - stwierdziła Johansson. - Moim zdaniem jest znakiem od Boga i wszechświata, który chce, by ta sprawa została wyjaśniona, a oprawca Julii zdemaskowany i powiązany ze sprawą Madeleine - podsumowała.
