Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
W 2004 roku Tomasz Komenda został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Postawiono mu zarzut zgwałcenia i zamordowania 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w Miłoszycach. Po 18 lat przebywania w więzieniu Komenda został uniewinniony i w 2018 roku wyszedł na wolność. Związał się z Anną Walter, a niedługo później para powitała na świecie dziecko. O historii byłego więźnia powstał nawet film, który miał premierę w 2020 roku. Nosi tytuł "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy".
Tomasz poznał Annę za pomocą aplikacji randkowej. - Koleżanka namówiła mnie do założenia konta. Zobaczyłam tam Tomka i napisałam do niego - opowiadała Walter. Kobieta miała wtedy 46 lat, niedawno zakończyła burzliwy związek i samotnie wychowywała dwójkę dzieci. Przyznała, że między nią a Tomkiem tak naprawdę zaiskrzyło, gdy spotkali się przypadkiem na ulicy. Oboje zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. - Przed pierwszą randką bardzo się stresowałem, bo kto by się nie stresował randką z taką kobietą! Wtedy też pierwszy raz się pocałowaliśmy - mówił Komenda. Oświadczył się Annie na premierze filmu przedstawiającego jego historię. W 2020 roku na świecie pojawił się ich syn Filip.
Bycie ojcem było wielkim marzeniem Tomka Komendy. W tamtym czasie wydawało się, że odnalazł szczęście i ułoży sobie życie u boku Walter. Ona również była nim zachwycona. - Ujęło mnie to, że mimo gehenny i koszmaru, jakie przeszedł, ta dobroć jest w nim - mówiła. Tak się jednak nie stało. W lutym 2022 roku kobieta poinformowała, że nie jest już związana z Komendą. - Tomek odszedł od rodziny w lipcu zeszłego roku - ujawniła wtedy Pudelkowi. Po rozstaniu żadne z nich nie wypowiadało się publicznie na temat ich relacji. Wszystko zmieniło się 29 marca.
Od kilku dni w mediach pojawiają się doniesienia, że Tomasz Komenda walczy w sądzie z byłą partnerką. Anna Walter wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że Komenda nie płaci alimentów na ich 3-letniego syna Filipa, a podczas ich wspólnego życia miał być agresywny i przeznaczać pieniądze na imprezy. Oprócz tego były więzień miał też zerwać kontakt z matką i skonfliktować się z bratem. W tej sytuacji znów stał się obiektem zainteresowania mediów. - No cóż, jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam - podsumowuje smutno brat Komendy, Krzysztof Klemański.