28-letnia Brytyjka Allish Walsh była w piątym miesiącu ciąży, gdy jej były partner 37-letni Liam Taylor zaatakował ją w mieszkaniu, zadając 40 ciosów nożyczkami w brzuch. Zakrwawioną kobietę odnalazł ojciec.
Gdy ojciec znalazł ciało zmasakrowanej Allish, kobieta jeszcze żyła. Sprawca przykrył ją odblaskową kurtką, a w kieszeni pozostawił kartę płatniczą. Obok leżały zakrwawione nożyczki. Ojciec ofiary natychmiast wezwał karetkę, ale Brytyjki nie udało się uratować. — Atak był wyjątkowo brutalny i przeprowadzony z pełną świadomością, że Walsh nosi dziecko oskarżonego — powiedziała prokuratorka Joan Osborne w rozmowie z "Mirror".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Liam Taylor od razu trafił na listę podejrzanych. Nagrania monitoringu zarejestrowały, jak wchodzi do budynku, w którym mieszkała Allish o godzinie 20:36 i wychodzi z niego po około 40 minutach. Istotne były również zeznania przyjaciółki kobiety, która rozmawiała z nią chwilę przed tragedią. Zeznała, że Allish napisała jej wiadomość, że nie może pozbyć się Liama z mieszkania.
Kobieta zadzwoniła do koleżanki, a po drugiej stronie słuchawki słyszała krzyki i odgłosy szamotaniny. Mężczyzna miał być agresywny i jak wykazały badania, w jego organizmie znajdowały się kokaina, marihuana i alkohol. Liam Taylor przyznał się do winy. — To szalone, jak jedna chwila szaleństwa może zmienić całe twoje życie — powiedział policji po zatrzymaniu. Wcześniej był karany za atak metalowym kijem na własną matkę.