Miała 16 lat, gdy zagrała Lidkę w "Czterech pancernych". Na plan serialu trafiła przypadkiem

Małgorzata Niemirska zasłynęła postacią Lidki w serialu "Czterej pancerni i pies". Niewiele osób jednak wie, że burzliwe życie aktorki nadaje się na gotowy scenariusz filmowy, gdzie w tle znajdziemy skandal towarzyski oraz ryzykowną miłość.

Małgorzata Niemirska urodziła się w 1947 roku w Warszawie. Ukończyła warszawską PWST, a popularność zdobyła, wcielając się w rolę Lidki Wiśniewskiej w serialu "Czterej pancerni i pies". Aktorka trafiła na plan popularnego serialu, gdy miała zaledwie 16 lat. Niewiele osób jednak wie, że prywatne życie Niemirskiej związane było z towarzyskim skandalem w latach 70.

Zobacz wideo "Nie wyobrażam sobie teraz ciągnięcia jakiejś dziewczyny do ślubu"

Chciała zostać tancerką. Na plan "Czterech pancernych" trafiła przypadkiem

W dzieciństwie pragnęła zostać tancerką, a ojciec zaszczepił w niej miłość do muzyki, ale to aktorstwo było drogą, jaką ostatecznie wybrała, chociaż w popularnym serialu Niemirska znalazła się przypadkiem. Produkcja wybrała się do warszawskiego liceum i wyłowiła z tłumu uczniów właśnie Małgorzatę. Praca na planie miała być dla niej chwilową przygodą, ale trwała aż siedem lat.

Gdy wcielała się w rolę telegrafistki Lidki, Niemirska miała zaledwie 16 lat i jak wspomina, był to dla niej czas wyrzeczeń i samodyscypliny. Pracując na planie, przygotowywała się do matury i egzaminów na studia. — Teraz czuję sentyment do tej postaci, ale wtedy bywało strasznie — wspomina w jednym z wywiadów, dodając, że nawet po zakończeniu emisji serialu, widzowie nadal widzieli w niej Lidkę i trudno było zerwać z tym wizerunkiem. Z tego powodu w postanowiła poświęcić się głównie pracy w Teatrze Dramatycznym i Teatrze Studio.

Zakochała się w koledze z planu. Ich związek wywołał towarzyski skandal

Jeszcze w trakcie studiów poślubiła Andrzeja Makowieckiego, ale małżeństwo skończyło się rozwodem i towarzyskim skandalem. Na planie spektaklu telewizyjnego "Desperaci" Małgorzata poznała Marka Walczewskiego, a znajomość szybko przerodziła się w miłość. Marek oświadczył się Małgorzacie, ale oboje byli wówczas w związkach małżeńskich. Znajomi podchodzili do pary z dużą rezerwą oraz zwątpieniem. To wpłynęło także na ich pracę. Niektórzy wpływowi ludzie z branży filmowej potępiali ich zachowanie i odmawiali współpracy. Ostatecznie para wzięła ślub i była ze sobą do śmierci Marka Walczewskiego w 2009 roku.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl 

Po śmierci męża aktorka otrzymała kolejny cios. "Zostałam sama"

Niedługo po śmierci męża aktorka pożegnała również matkę. To był dla niej trudny czas. Mierzyła się z samotnością i bólem po stracie najbliższych osób. - Zbyt wiele ciosów musiałam przyjąć, zbyt wiele tych nieszczęść było. Zapewne inaczej jest, kiedy człowiek ma dzieci, a ja mam poczucie, że zostałam sama — przyznała w wywiadzie. Postanowiła skupić się na pracy. Oprócz występowania na deskach teatru otworzyła się na role filmowe i telewizyjne. Widzowie mogli zobaczyć aktorkę w serialach jak "Barwy szczęścia", "Leśniczówka" czy w filmie "Moje córki krowy". W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" przyznała, że do tej pory nie trafiła na rolę, z którą mogłaby się utożsamić. — Może to jeszcze przede mną, bo profesor Hanin mawiała: Jesteś jak dobre czerwone wino, dojrzewasz z biegiem lat — wspomina.

Więcej o: