"Reżyserzy ciągle chcieli nas rozbierać". Słynna polska aktorka wspomina początki kariery

Gdy w latach 90. rozpoczynała karierę, najczęściej proponowano jej odważne role - podobnie zresztą jak innym aktorkom. - Reżyserzy chcieli nas ciągle rozbierać. Prawie w każdym filmie musiały pojawić się nagie piersi. Wielokrotnie buntowałam się przeciwko temu - mówi Ewa Gawryluk w rozmowie z serwisem "Plejada".

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Ewa Gawryluk polski przemysł filmowy zna od podszewki. Telewidzom znana jest dobrze jako Ewa Hoffer z serialu "Na Wspólnej", jednak przed kamerami zadebiutowała dużo wcześniej, w 1989 roku niewielką rolą w filmie "Wiatraki z Ranley". Wówczas, jak sama twierdzi w wywiadzie, aktorki traktowane były wyłącznie jako ozdobnik. O trudnych początkach, odważnych sesjach i dziełach przypadku Ewa Gawryluk rozmawiała z dziennikarzem serwisu "Plejada". 

Zobacz wideo Gwiazdy narzekają na za niskie emerytury i ratują się dalszą aktywnością zawodową

Aktorka dementuje plotki: "To nieprawda!"

W najnowszym wywiadzie Gawryluk wspomina początki swojej kariery. Wówczas wielu cenionych reżyserów proponowało aktorkom głównie odważne role, zmuszające do odsłonięcia intymnych części ciała. Ewa Gawryluk, uznawana za wyjątkową piękność, również bardzo często dostawała tego typu propozycje. "Kiedyś jakiś niesolidny dziennikarz wyliczył, że rozebrałam się przed kamerą 30 razy. Później inni podchwycili tę informację i ją powielali. A to nieprawda!" - twierdzi celebrytka.

 

W rozmowie z dziennikarzem wyznała również, że na przestrzeni lat świat kina znacznie się zmienił, zwłaszcza w kwestii odgrywania scen intymnych. Obecnie na planach filmowych aktorom towarzyszą koordynatorzy intymności, którzy służą wsparciem i pomocą. 

Odważna sesja

W pewnym momencie Gawryluk wspomniała również o słynnej sesji zdjęciowej dla magazynu "Playboy", w której wzięła udział w 1997 roku. I wcale nie dla pieniędzy, a po to, by mieć "fajną pamiątkę". Wywołała tym samym szum medialny. Nie obyło się również bez krytycznych komentarzy.

- Od kilku kolegów w teatrze usłyszałam, że aktorce nie wypada robić takich rzeczy. Ale wpuszczałam to jednym uchem i wypuszczałam drugim - mówi Gawryluk. Jednocześnie podkreśla, że obecnie musiałaby się mocno zastanowić nad przyjęciem roli, która wymaga odsłonięcia intymnych części ciała. Niegdyś przy tego typu decyzjach na aktorkach ciążyła znacznie większa presja. 

Jeśli aktorka nie chciała się na coś zgodzić, słyszała, że na jej miejsce jest dziesięć innych. Albo że powinna cieszyć się, że ktoś zwrócił na nią uwagę i ma powodzenie

- wspomina Gawryluk w udzielonym wywiadzie. 

 

Źródło: plejada.pl

Więcej o: