Krzyś "rozpłynął się w powietrzu". Pani Krystyna wciąż czeka na syna

Do tragedii doszło prawie 50 lat temu. 12-letni mieszkaniec Fromborka, Krzysztof Matuszewski, nagle zniknął bez śladu. Choć poszukiwania dziecka prowadzone były na szeroką skalę, dotąd nic nie udało się ustalić.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano

Gdyby nie wolontariuszki z grupy poszukiwawczej "Zaginieni przed laty", prawdopodobnie temat zaginięcia 12-letniego Krzysia Matuszewskiego nadal byłby kompletnie przemilczany. Stowarzyszenie, które od lat działa na rzecz osób zaginionych, założyła Iwona Modliborska. Obecnie działające w stowarzyszeniu wolontariuszki regularnie nagłaśniają niewyjaśnione zaginięcia, publikując artykuły na stronie zaginieniprzedlaty.com.

Krzysztof Matuszewski zaginął 13 maja 1974 roku. Miał wówczas 12 lat. Chłopiec urodził się w kwietniu 1962 roku i mieszkał wraz z rodzicami we Fromborku.

"Ta historia chwyta za serce i zmusza do głębokiej refleksji. Czy naprawdę można rozpłynąć się w powietrzu? Czy to możliwe, że nikt nic nie widział?" - czytamy na łamach zaginieniprzedlaty.com. Wolontariuszki stowarzyszenia informują, że pozostają w kontakcie z rodziną Krzysztofa. Dlatego też mogły opisać okoliczności zaginięcia chłopca, do którego doszło prawie 50 lat temu. Jednocześnie podkreślają, że wciąż badają tę sprawę.

Jak wynika z relacji bliskich chłopca (który dziś może mieć 60 lat), Krzysztof  był raczej cichym i spokojnym dzieckiem, zamkniętym w sobie, choć bardzo samodzielnym.

Cechowała go jednak duża empatia, był bardzo uczuciowy. Uwielbiał spędzać czas ze swoją babcią w ogrodzie, lubił kwiaty. Krzysztof wraz z braćmi pełnił również posługę w kościele jako ministrant

- czytamy na łamach portalu.

13 maja 1974 roku na zawsze zmienił życie rodziny Matuszewskich. Rodzice chłopca wybrali się na zakupy do sąsiedniego miasta. 12-latek planowo wrócił ze szkoły i po chwili wyszedł pobawić się na podwórku. Gdy do domu wrócili rodzice, zastali dwóch braci Krzysztofa. Nieobecność 12-latka zaniepokoiła ich, więc poprosili synów, by poszukali brata. Kiedy chłopcy nie mogli go znaleźć, rodzina zawiadomiła milicję. Chłopca szukała rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, uczniowie szkoły, do której uczęszczał i ochotniczy mieszkańcy miasta. Dziecka jednak nie odnaleziono.

Chłopiec wyszedł na podwórku i zniknął. "Pani Krystyna nadal czeka na syna"

Ponieważ Frombork w tamtym czasie był miastem chętnie odwiedzanym, początkowo służby zakładały porwanie dziecka przez turystów. W trakcie poszukiwań natknięto się na kilka różnych tropów, ale - jak podaje zaginieniprzedlaty.com - nic jednak nie udało się ustalić. Tropy prowadziły donikąd. Sprawdzano także granice.

Wolontariuszki "Zaginieni przed laty", które dotarły do rodziny Krzysztofa dowiedziały się, że "nigdy nie przestali wierzyć w odnalezienie ukochanego syna i brata". Ojciec zaginionego niestety zmarł. - Ale pani Krystyna nadal czeka na syna. Mieszka w tym samym miejscu, czekając, aż jej ukochany Krzysiu pojawi się w drzwiach - napisały wolontariuszki "Zaginieni przed laty".

Chłopczyk w dniu zaginięcia miał na sobie granatową koszulkę polo, długie granatowe spodnie i niebieskie tenisówki. 12-latek miał 146 cm wzrostu. Wolontariuszki apelują do każdego, kto może mieć jakiekolwiek informacje na temat zaginięcia chłopa i proszą o kontakt pod adresem zaginieni.przed.laty.kontakt@gmail.com.

Źródła: https://zaginieniprzedlaty.com/https://gazetaolsztynska.pl/Facebook

Więcej o: