Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Maia Morgenstern to jedna z najpopularniejszych rumuńskich aktorek filmowych i teatralnych. Urodzona w Bukareszcie, w rodzinie żydowskiej, studiowała na Akademii Filmowej i Teatralnej w stolicy kraju, którą ukończyła w 1985 roku. Przez Florina Mitu z AMOS News została opisana jako "symbol rumuńskiego teatru i filmu".
Maia Morgenstern to wyjątkowo ceniona i utalentowana aktorka, która w latach 1990-1998 była członkinią zespołu Teatru Narodowego w Bukareszcie. Obecnie występuje w Żydowskim Teatrze Państwowym i innych teatrach nie tylko w Bukareszcie. W wielu filmach pojawiła się głównie w rolach w języku rumuńskim.
W hitowej produkcji Mela Gibsona z 2004 roku, czyli w "Pasji Chrystusa", posługiwała się językiem aramejskim. Podobnie jak inni aktorzy z obsady tego filmu, po prostu uczyła się fonetycznie swoich kwestii na pamięć. Co ciekawe, według imdb.com, nie bez powodu została obsadzona przez Gibsona, który jest zagorzałym katolikiem, w roli matki Jezusa. Jej nazwisko Morgenstern oznacza po niemiecku "Gwiazdę Zaranną", czyli tytuł Matki Boskiej. Co ciekawe, jak podaje serwis Interia, aktorka w trakcie zdjęć była w ciąży, o czym jednak nikomu nie powiedziała. Pewnego dnia podeszła do Jima Caviezela i łamanym angielskim z rumuńskim akcentem oznajmiła "Mam dziecko. W brzuchu". Według najnowszych doniesień aktorkę zobaczymy ponownie w roli Maryi w kontynuacji filmu "Pasja". Prace nad nim rozpoczną się już wiosną 2023 roku.
Rumuńska aktorka o pochodzeniu żydowskim była w centrum zainteresowania mediów za sprawą skandalu, który wyszedł na jaw dwa lata temu. Maia Morgenstern zamieściła zrzuty ekranu e-maila, który otrzymała na kilka adresów. W ich treści pojawiły się groźby śmierci oraz wyraźne odniesienia do Holokaustu. Sprawa ta wywołała oburzenie w kraju i na świecie.
Dwa dni później, 29 marca 2021 roku, rumuńscy prokuratorzy ogłosili, że policja aresztowała nadawcę wiadomości. W podpisie 25-letni winowajca napisał, że list pochodzi od AUR, młodej rumuńskiej partii nacjonalistycznej. Ówczesny szef partii, George Simion, odciął się jednak od listu, mówiąc, że jest to "poniżający atak antysemicki".