Kiedyś ślub miał być huczny, mieli na nim być wszyscy, a para młoda miała niewiele do powiedzenia. Rodzice decydowali niemal o wszystkim, a młodzi mieli się uśmiechać i cieszyć. Przestrzegano rodzinnych tradycji i przesądów. Czasy się na szczęście zmieniają, a coraz więcej przyszłych małżeństw, ma swoje własne wizje ślubu i wesela, które chce realizować. Bez znaczenia czy się to komuś podoba czy nie.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pani Ania była bardzo podekscytowana zbliżającym się ślubem swojej młodszej siostry. Razem ze swoim czteroletnim synkiem dużo na ten temat rozmawiali, odliczali dni i zastanawiali się nad wyborem kreacji. Całej rodzinie udzielały się emocje i nerwy. Po ceremonii zaślubin w kościele, goście mieli być zaproszeni na przyjęcie weselne w uroczym hotelu zlokalizowanym nad jeziorem. Zarówno Ania, jak i jej siostra mają ze sobą od lat doskonały kontakt. Chłopiec zresztą również wpatrzony jest w swoją ciocię jak w obrazek. Tym bardziej wielkim szokiem okazało się dla nich ślubne zaproszenie, w którym przeczytali, że przyjęcie weselne odbędzie się bez udziału jakichkolwiek dzieci. Przyszła para młoda ustaliła, że tak będzie najlepiej. Postanowili nie informować o tym nikogo wcześniej. Odpowiednia informacja widniała na zaproszeniach weselnych.
Siostra przyszłej panny młodej ma ogromny żal. Zarówno o to, że dowiedziała się o tym czytając zaproszenie ślubne oraz o to, że to wielki zawód dla jej kilkuletniego siostrzeńca, który z niecierpliwością wyczekiwał ślubu ulubionej cioci. Ania postanowiła mimo wszystko sprzeciwić się woli swojej siostry. Tłumaczy to tym, że jej syn jest bardzo związany z ciocią i jego obecność na weselu jest obowiązkowa, poza tym pojawił się jeszcze problem opieki nad chłopcem. Cała ich rodzina i przyjaciele będą tego dnia na ślubie i przyjęciu weselnym, mama nie chce zostawiać synka z nikim obcym, dlatego pomimo zakazu i tak będzie jej towarzyszył w tym dniu. Problem związany z zorganizowaniem opieki nad chłopcem jest zrozumiały. Ale w dzisiejszych czasach coraz częściej słyszy się o tym, że para młoda nie chce, by tego dnia towarzyszyły im jakiekolwiek dzieci. Mają do tego całkowite prawo. Do rodziców należy ostateczne zdanie. Krążą pogłoski, że jednak całkiem fajnie oddać się zabawie na takim wydarzeniu i nie musieć jednocześnie zajmować się dziećmi, które i tak mało z tego dnia zapamiętają.
Źródło: kobieceinspiracje.pl