Ana Obergón wywołała burzę w hiszpańskim rządzie oraz mediach, kiedy na jaw wyszło, że w Stanach Zjednoczonych surogatka urodziła jej córkę. Wszystko za sprawą prawa w jej kraju, które zabrania takich praktyk. Aktorka postanowiła jeszcze raz wszystkich zaskoczyć. - Ta dziewczynka nie jest moją córką, jest moją wnuczką — wyjawiła cytowana przez "BBC".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ana Obergón niedawno zdradziła, że ojcem małej Anity jest jej nieżyjący syn. Aless zmarł na raka w wieku 27 lat w maju 2020 roku. Tydzień przed śmiercią miał wyznać matce, że jego ostatnim życzeniem jest sprowadzenie na świat potomka. Zanim rozpoczął chemioterapię, zamroził swoje nasienie, które było przechowywane w amerykańskiej klinice. To właśnie w Stanach Zjednoczonych Ana znalazła surogatkę, która postanowiła urodzić jego córkę. - Kiedy dorośnie, powiem jej, że jej ojciec był bohaterem — przyznała cytowana przez "The Sun".
Mała Ana Sandra Lequio Obergón, zwana pieszczotliwie Anitą, urodziła się 20 marca w Miami i zgodnie z prawem jest córką aktorki. Sama Ana nie wyklucza, że w przyszłości zapewni jej rodzeństwo. - Jestem szczęśliwa — przyznała aktorka, dodając, że jej syn kochał dzieci.
Jesteś miłością mojego życia w niebie, a twoja córka miłością mojego życia na ziemi
- napisała w jednym z postów na Instagramie.
Informacja o tym, że Ana doczekała się córki z pomocą surogatki, wywołała burzę w Hiszpanii, gdzie zabronione jest nie tylko macierzyństwo zastępcze, ale także adopcja potomka. Aktorka wyjaśnia jednak, że z punktu widzenia prawa jest matką Anity, mimo że biologicznie wciąż jest jej babcią. Skorzystała także z prawa, które zezwala na adopcję dziecka urodzonego za granicą. Cytowana przez BBC minister ds. równości Irene Montero wprost nazywa jej działanie "formą przemocy wobec kobiet". Z kolei komentator filozofii społecznej Gonzalo Velasco uważa, że w postępowaniu aktorki nie było nic nielegalnego, a jest to jedynie kwestia jej etyki. Jej mąż odmówił udzielenia komentarza.