Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Duchowy przywódca Tybetańczyków cieszy się dużą sympatią i szacunkiem na całym świecie. W 1989 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Jego dobra reputacja może jednak stać pod znakiem zapytania po tym jak świat obiegło nagranie, na którym całuje młodego chłopca w usta.
Podczas imprezy charytatywnej w Indiach, Dalai lama zaprosił na scenę młodego chłopca, przytulił go, po czym pocałował go w usta. Następnie tybetański przywódca poprosił chłopca by "possał mu język". Skrępowany chłopiec nie wiedział, jak zachować się w tej sytuacji. Kiedy chciał spełnić prośbę 87-latka, mnich schował język. Kiedy nagranie ujrzało światło dzienne, internauci nazwali zachowanie Dalai Lamy "skandalicznym", "obrzydliwym" i "absolutnie chorym".
Jeśli ktoś podejrzewa Dalajlamę o to, że przed kamerami molestuje dziecko, to sam ma problem, a jego podejrzenia więcej mówią o nim samym.
- stwierdził znawca buddyzmu tybetańskiego, Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
W kulturze tybetańskiej pokazanie komuś języka to powitanie – coś takiego jak u nas podanie ręki. Wyciąganie języka nie ma żadnych podtekstów seksualnych.
Z tą opinią nie zgadza się jednak prof. Zbigniew Lew-Starowicz, znany polski seksuolog:
Można podejrzewać, że Dalajlama miał niezdrowe skłonności, może nie do dzieci, bo nie było do tej pory informacji na ten temat, ale ta jego seksualność chyba dała o sobie znać. Zdecydowanie przekroczył dystans w stosunku do małego chłopca, co do tego nie ma wątpliwości. Nie da się tego wybronić i stwierdzić, że jego zachowanie było absolutnie aseksualne. Dalajlama, zapewne ku radości Chińczyków, dużo stracił. Stracił w oczach całego świata. Szkoda. Z czego wynikało jego zachowanie? Czy tak się zestarzał, że już nie wie, co robi, czy się zapomniał? Nie mam pojęcia. Na pewno zrobił rzecz, która nie powinna mieć miejsca i mocno zaszkodzi jego wizerunkowi.
- mówił prof. Zbigniew Lew-Starowicz w rozmowie z "Faktem".
W poniedziałek 10 kwietnia biuro duchowego przywódcy Tybetańczyków wydało oświadczenie, w którym napisało, że "pragnie przeprosić chłopca i jego rodzinę, a także wielu przyjaciół na całym świecie za ból, jaki mogły spowodować jego słowa".
Nie jest to jednak pierwszy raz kiedy tybetański przywódca wywołał skandal. Kilka lat temu w wywiadzie udzielonym telewizji BBC 83-letni wówczas Dalai Lama powiedział, że jego następca może być kobietą. Dodał jednak, że lepiej, była atrakcyjna. Jego słowa wywołały burzę, a mnichowi zarzucono seksizm. Poproszony o wytłumaczenie dodał, że jeśli jego słowa uraziły kobietę, powinna wydać więcej pieniędzy na kosmetyki do makijażu. Zaskoczona dziennikarka, próbując uratować rozmowę, zasugerowała, że wygląd nie jest najważniejszy, że liczy się to, kim jesteśmy. Dalai Lama próbował wtedy załagodzić sytuację mówiąc: „Prawdziwe piękno to wewnętrzne piękno. To prawda. Ale dla ludzi wygląd też jest ważny".
Źródła: Twitter, viva.pl, fakt.pl, forbes.pl, newsweek.pl, BBC