Odbycie kursu przedmałżeńskiego jest jednym z pierwszych kroków pracy, która decyduje się na wzięcie ślubu kościelnego. Wielu internautów postanowiło podzielić się swoimi doświadczeniami. Niektóre z historii mogą zaskakiwać.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeden z użytkowników Twittera z profilu @Mariusz50065195 podzielił się tym, jak wyglądał jego kurs przedmałżeński. W kilku zdaniach napisał, o swoich doświadczeniach. Okazuje się jednak, że podobne historie spotkały wielu innych internautów.
Miałem 'maturę z religii' połączoną z kursem przedmałżeńskim. Ksiądz, który to prowadził, nazwał ten dokument (?) 'prawem jazdy na kobietę'. Od kiedy jestem pełnoletni, nie mam z Kościołem nic wspólnego i liczę na wzajemność.
W jednym z filmików na TikToku użytkowniczka profilu @hello_olka opowiadała, że jej kurs przedmałżeński składał się z dwóch części. Pierwszą prowadził ksiądz, a drugą osoby z katolickiej poradni małżeńskiej. W tym przypadku Ola przyznaje, że do nauk prowadzonych przez księdza nie ma zastrzeżeń, lecz jej obawy zbudziła część kursu, która odbywała pod okiem świeckiego małżeństwa. Usłyszała od nich zdanie, które ją zszokowało.
Używanie prezerwatyw jest jak całowanie żony przez reklamówkę.
Okazuje się jednak, że nie tylko ona usłyszała takie słowa podczas kursu przedmałżeńskiego. Pod jej filmikiem wypowiedziało się wiele osób, które również usłyszały podobne zdanie. "To o prezerwatywach i reklamowce u mnie też mówili... Chyba mają jakieś skrypty" - przyznawała jedna z użytkowniczek TikToka.
Ola w udostępnionym materiale podzieliła się również innymi słowami, które wzbudziły w niej zdziwienie. Inni użytkownicy TikToka w komentarzach przyznali, że podobne zdanie padło także podczas ich kursów przedmałżeńskich.
W prezerwatywach są pory, które nie przepuszczają plemników, ale przepuszczają wirusa HIV. I to powiedział wykształcony człowiek, nauczyciel.
W sekcji komentarzy możemy przeczytać krótkie historie osób, które również usłyszały nietypowe stwierdzenia podczas odbywania kursu przedmałżeńskiego. Duża część z nich dotyczyła antykoncepcji.
Mi powiedzieli, że 'okres to krwawe łzy macicy tęskniącej za macierzyństwem'.
U nas mówili, że stosunek przerywany powoduje wrzody żołądka...
Nasza katechetka mówiła, że tylko kalendarzyk jest jedyną skuteczną metodą antykoncepcyjną.
Wiele historii, którymi podzielili się użytkownicy TikToka, dotyczyło także pożycia małżeńskiego oraz decydowania się na potomstwo.
Znajomej ksiądz powiedział, że jak mąż ma potrzebę, to kobieta musi mu się oddać - niezależnie od tego czy ona ma ochotę. Dzięki temu nie będzie zdrad.
Ja usłyszałam, że nawet jeżeli kobieta źle się czuję, to musi i tak oddać się mężowi jeżeli on tego chce.
Na naszych naukach usłyszałam, że dzieci nie potrzebują pieniędzy, tylko miłość rodziców im wystarczy. Więc nie ma sensu przygotować się finansowo...