Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Alexandra Ianculescu to kanadyjska lekkoatletka pochodzenia rumuńskiego, która w wieku 2 lat wyemigrowała wraz z rodzicami do Toronto. Brała udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 2018 roku. W konkurencji łyżwiarstwa szybkiego na 500 metrów zajęła ostatnie, 31. miejsce. Następnie przerzuciła się na kolarstwo z NWVG-Uplus, aby spróbować wystartować w Letnich Igrzyskach Olimpijskich, które będą miały miejsce w 2024 roku w Paryżu.
Już od dziecka życie Alexandry Ianculescu toczyło się wokół sportu. Uprawiała narciarstwo, tenis i łyżwiarstwo. Jej matka, Sanda Turku, była mistrzynią Rumunii w 1986 roku w łyżwiarstwie szybkim na torze krótkim i zachęcała Alexandrę do rozwijania swojej pasji. Ianculescu pojawiła się na igrzyskach w Pjongczangu w 2018 roku, jako reprezentantka Rumunii w konkurencji łyżwiarstwa szybkiego na 500 metrów. Ostatecznie zajęła ostatnie, bo 31. miejsce. Teraz ponownie chce wystartować, lecz już nie jako łyżwiarka, a kolarka i nie w rumuńskich, lecz w kanadyjskich barwach na igrzyskach w Paryżu. Tym samym chce spełnić swoje marzenie o dołączeniu do elitarnego grona zawodników, którzy wystąpili zarówno na letnich jak i na zimowych igrzyskach olimpijskich.
31-latka przeniosła się do Holandii, gdzie dołączyła do zespołu NWVG-Uplus, w którym przygotowuje się letnich igrzysk, które odbędą się w 2024 roku. Aby spełnić swój cel i wystąpić jako reprezentantka Kanady w kolarstwie, musi również zebrać środki na swój start. Powodem jest to, że zespół, do którego należy Alexandra, jest amatorski. Szukając środków, aby sfinansować swoje marzenie, założyła konto na platformie dla dorosłych. W rozmowie z "Daily Star" Ianculescu zdradziła:
Pomaga mi przetrwać, opłacić czynsz, zakupy spożywcze, a także pokrywa rachunki za jazdę na rowerze i kawę. Ktoś zasugerował, że mogę sprzedawać swoje zdjęcia, skoro i tak je wrzucam, do internetu. Byłam zdziwiona. 'Ludzie naprawdę za to płacą?'
Sportowczyni przyznaje, że przestałą się martwić o kwestie finansowe, jej życie całkowicie się zmieniło. Obecnie jest w stanie trenować w pełnym wymiarze godzin, jeździć na wycieczki, o których marzyła, kupować wymarzone rowery i sprzęt potrzebny do treningów, a nawet oszczędzać na samochód.
W jednym ze swoich postów na Instagramie opublikowała szczere wyznanie, w którym przyznała, że początkowo obawiała się o swój wizerunek, teraz jednak postrzega to jako szansę na spełnianie marzeń.
Nie muszę poświęcać mojego sportowego życia, aby pracować na trzy etaty, jak to robiłam w przeszłości, jednocześnie realizując olimpijskie marzenia. [...] Kiedyś przejmowałam się tym, co myślą ludzie, ale potem zdałem sobie sprawę, że ich opinie nie opłacają moich rachunków.