Poszła na zakupy i słuch po niej zaginął. Przez lata próbowano odnaleźć 24-latkę, ale bez skutku

Dorothy Arnold miała 24 lata i wywodziła się z bogatej rodziny, która zajmowała się importem perfum. Chciała zostać pisarką, jednak jej opowiadania były odrzucane. 12 grudnia 1910 roku wybrała się na zakupy w poszukiwaniu sukienki. Gdy nie wróciła na kolację, jej rodzina zaczęła się martwić.

Początkowo rodzina chciała uniknąć rozgłosu, dlatego o zaginięciu poinformowano tylko zaprzyjaźnionego prawnika i detektywów. Gdy ich działania nie przyniosły skutku, w styczniu 1911 roku zawiadomiona została policja oraz odbyła się konferencja prasowa. W jej trakcie ojciec zaginionej oferował 1000 dolarów (dziś ok. 120 tys. zł) osobie, która pomoże w odnalezieniu Dorothy.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano

Wybrała się na zakupy i zaginęła. Co udało się ustalić?

Według tego, co udało się ustalić, rankiem 12 grudnia 1910 roku kobieta wybrała się na samotne zakupy. W południe kupiła czekoladki, a później odwiedziła księgarnię, gdzie nabyła książkę. Pracownicy zeznali, że nie zauważyli w jej zachowaniu nic niepokojącego. Spotkała także swoją koleżankę, z którą rozstała się o godzinie 14. Wtedy była widziana po raz ostatni.

 

Sprawdzano wszystkie możliwości i doniesienia. Żadne się nie potwierdziły

Po kolei sprawdzano wszystkie poszlaki oraz spekulacje. Brano pod uwagę uprowadzenie, ucieczkę, a nawet wypadek z amnezją czy odebranie sobie życia przez poszukiwaną. Żadne podejrzenia jednak się nie sprawdziły, a wszelkie doniesienia prowadziły donikąd. Wśród podejrzanych znalazł się m.in. ukochany poszukiwanej, George Griscom Jr., którego nie akceptowała jej rodzina. Okazało się jednak, że w grudniu był na wakacjach z rodzicami we Florencji.

Podejrzenia padły na klinikę aborcyjną oraz ukochanego kobiety. Rodzina nie akceptowała jej miłości

Według innej plotki Dorothy miała zajść w niechcianą ciążę i zmarła w trakcie aborcji, a jej ciało zostało spalone. Wierzono w to, tym bardziej że w 1916 odkryto nielegalną klinikę przeprowadzającą tego typu operacje, w której ginęły kobiety. W tym samym roku skazany za inne przestępstwo więzień miał zeznać, że zapłacono mu za pochowanie ciała młodej kobiety, którą miała być Dorothy. Zleceniodawcą miał być jej ukochany George. Przez kolejne lata pojawiało się wiele innych plotek i doniesień bez pokrycia w rzeczywistości.

Jej matka wierzyła, że wróci. Do dziś nie rozwiązano zagadki zaginięcia Dorothy

Francis Arnold zmarł w 1922 roku. W swoim testamencie nie uwzględnił córki, gdyż był pewien, że nie żyje. Innego zdania była jego żona, która do samego końca wierzyła, że Dorothy po prostu uciekła i wkrótce wróci. Po jej śmierci znajomy prawnik miał stwierdzić, że najprawdopodobniej dziewczyna targnęła się na swoje życie z powodu nieudanej kariery pisarskiej. Mimo licznych domysłów oraz spekulacji, do dziś nie wiadomo co dokładnie się z nią stało.

Więcej o: