Śpiewali "Co z nami będzie" i podbijali listy przebojów. Dziś są 9 lat po ślubie i wychowują córkę

Sylwia Grzeszczak i Liber (Marcin Piotrowski) od lat tworzą duet zarówno na scenie, jak i w życiu prywatnym. Ich hity wielokrotnie podbijały listy przebojów. Obecnie para jest małżeństwem i wspólnie wychowuje córkę Bognę. Pilnie strzegą jednak swojej prywatności.

Sylwia Grzeszczak i Liber (Marcin Piotrowski) od lat podbijają polski rynek muzyczny, wydając piosenki, które szybko zyskują popularność. Nie każdy wie, że są małżeństwem od około 9 lat, a w 2015 r. na świat przyszła ich córka, Bogna. Para starannie chroni prywatność swoją oraz dziecka, dlatego w mediach społecznościowych próżno szukać wspólnych fotografii. 

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Sylwia Grzeszczak zlatywała na scenę. Jak to wspomina?

Sylwia Grzeszczak miała 17 lat. Szybko okazało się, że parę łączy nie tylko wspólna miłość do muzyki

Jak podaje "Viva", Sylwia Grzeszczak poznała się z Marcinem Piotrowskim w 2006 r., gdy była siedemnastolatką i dopiero rozpoczynała karierę muzyczną. Udział w "Idolu" sprawił, że Jacek Cygan, który był w programie jurorem, polecił młodą Grzeszczak do castingu do grupy muzycznej Ascetoholix. Liber był jej członkiem i to właśnie w ten sposób się poznali. 

Grzeszczak i Liber bardzo długo ukrywali swój związek przed światem i od samego początku starannie chronili prywatność. Po nagraniu wspólnej płyty "Ona i on" i rozgłosie, jaki zyskał singiel "Co z nami będzie", Sylwia postawiła na rozwój kariery solowej. Dopiero w 2013 r. na łamach "Pani domu" artystka potwierdziła, że są razem.

 

W 2014 roku wzięli ślub. "Nigdy nie byliśmy za tym, aby z prywatnością iść do mediów"

W 2014 roku w odpowiedzi na plotki Grzeszczak przyznała, że 28 lipca wzięła z Marcinem ślub, jednak i tym razem nie podzieliła się szczegółami dotyczącymi uroczystości. Podziękowała natomiast fanom za życzenia. 

Od tamtej pory Grzeszczak i Liber raczej nie udzielali wspólnych wywiadów, ale w 2019 r. na kilka dni przed sylwestrem pojawili się w studio "Dzień dobry TVN", by porozmawiać o muzyce. Podczas rozmowy artystka spytana, kto w ich związku jest "ogniem", a kto "wodą", odpowiedziała: "Ja chyba jestem taki urwis, a ty jesteś spokojny. Tak mi się wydaje, to jest takie wyważone, uchylając rąbka tajemnicy. Natomiast zazdrości nie ma, być może też dlatego, że na początku kompletnie nie posiadaliśmy, mówię tutaj wspólnie, menadżera, trzeba było radzić sobie samemu". 

 
Więcej o: