"Zamiast koperty na komunię, dałam chrześnicy prezent. Znajomi się obrazili"

- Dowiedziałam się od wspólnych przyjaciół, że mama mojej córki chrzestnej żaliła się wszystkim, że ta dostała od nas prezent, a nie pieniądze, jak było w przypadku chrzestnego oraz innych gości. Podobno przez to nie zamierza utrzymywać ze mną kontaktu. Bardzo się zdziwiłam - pisze Aldona w liście nadesłanym do naszej redalcji.

Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl

Obecnie, zamiast prezentów z okazji Pierwszej Komunii Świętej, większość osób decyduje się podarować dzieciom kopertę z pieniędzmi. Jednak nie wszyscy. Jedna z naszych czytelniczek podzieliła się historią, która spotkała ją podczas komunii córki jej znajomych, której jest matką chrzestną.

Zobacz wideo Dziecko dostaje pieniądze na komunię. Adwokat: Rodzic nie może ich zabrać

Na komunię dała prezent zamiast pieniędzy. "Pamiętam jak dziś przeszywający wzrok znajomych"

Nie wiem, czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale z każdym kolejnym rokiem, kwestia prezentów komunijnych przekracza kolejne granice absurdu. Ostatnio usłyszałam, że w trendach pojawiło się kupowanie np. wakacji w Grecji dla dziecka oraz rodziców. Naprawdę?! Przecież kiedyś prezenty były symboliczne i stanowiły dodatek do sakramentu Pierwszej Komunii Świętej. Dziś mam wrażenie są głównym punktem. Co więcej niektórzy rodzice oczekują wyłącznie kopert lub totalnie abstrakcyjnych prezentów, jak te wakacje. Sama w zeszłym roku się o tym przekonałam.

Wszystko przez to, że zamiast koperty na komunię, dałam chrześnicy prezent. Znajomi się obrazili, że zamiast pieniędzy postanowiłam podarować jej... rower! Pamiętam jak dziś przeszywający wzrok znajomych, kiedy zobaczyli, jak wyciągamy z mężem wielkie pudło z auta. Co ciekawe, moja chrześnica bardzo ucieszyła się z prezentu. Nawet powiedziała mi, że właśnie o takim marzyła. Zupełnie nie zrozumiała była dla mnie reakcja jej matki. W końcu nie był to byle jaki prezent, a miejski rower znanej marki z uroczym koszyczkiem przy kierownicy za ponad 1000 zł.

Po kilku dniach postanowiłam zapytać, czy z rowerem wszystko okej. Dodałam też, że gdyby coś się działo, to mają dawać znać, bo rower jest na gwarancji. Odpowiedzi jednak nie uzyskałam. Jakiś czas po tym, dowiedziałam się od wspólnych przyjaciół, że mama mojej córki chrzestnej żaliła się wszystkim, że ta dostała od nas prezent, a nie pieniądze, jak było w przypadku chrzestnego oraz innych gości. Podobno przez to nie zamierza utrzymywać ze mną kontaktu. Bardzo się zdziwiłam, bo przecież jej córka była zachwycona!

Aldona

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: