Przeżyła chwile grozy w Uberze. Teraz ostrzega innych. "Całą drogę miałam głowę wystawioną przez okno"

Tiktokerka @frankowskaa_ opublikowała niepokojące wideo o tym, jaka sytuacja spotkała ją w samochodzie popularnego przewoźnika. Dziewczyna ostrzega teraz inne kobiety.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Klaudusiek postrachem kierowców Ubera? [Lista Plotka]

Uber to niezwykle popularna aplikacja, która wraz z wejściem do Polski ekspresowo zyskała masę użytkowników. Coraz częściej jednak media informują o przypadkach, w których kobiety korzystające z usług przewoźnika nie czują się bezpiecznie i padają ofiarą molestowania, a nawet gwałtu ze strony kierowców. Pisaliśmy o tym wielokrotnie na łamach kobieta.gazeta.pl.

Przypadki przemocy seksualnej, których dopuszczają się niektórzy kierowcy, są niestety faktem. W sieci z kolei, na poszczególnych grupach społecznościowych, można znaleźć wyznania kobiet oraz wskazówki na temat tego, co robić, gdy zachowanie kierowcy wzbudzi nasz niepokój. 

Jakiś czas temu aplikacja, w ramach współpracy z policją Centrum Praw Kobiet, uruchomiła szereg działań mających chronić pasażerki. W ramach tych działań prowadzone są między innymi szkolenia dla pracowników. Kierowcy, którzy nie zastosują się do nowych wymogów, mają tracić dostęp do aplikacji.

Zamówiła przewóz Uberemi przeżyła chwile grozy. "Mówię to wszystko w nerwach"

Niepokojącą sytuację opisała tiktokerka z Polski, która prowadzi konto o nazwie @frankowskaa_. Swój film nagrała, jak sama stwierdziła, m.in. ku przestrodze.

Tiktokerka Pola zamówiła przewóz o godzinie 23:30. Jej zdziwienie wywołał fakt, że samochód Ubera nie był oznakowany.

Jak podkreśliła, kierowca w aplikacji zaznaczył, że jest to jego pierwszy dzień w pracy. Pola opowiadała także, że już w chwili wejścia do samochodu jej niepokój wywołała niesprawność tylnych drzwi auta. Kiedy znalazła się na tylnym siedzeniu, jej uwagę przykuł jeszcze jeden element. Otóż kierowca miał wewnątrz pojazdu charakterystyczny odświeżacz powietrza. Dziewczyna rozpoznała urządzenie, ponieważ posiada takie samo w domu.

- On generalnie działa tak, że wlewa się do środka jakiś płyn i leci taka para, która rozprzestrzenia się dookoła. Zapach był dość niestandardowy i wypełniał intensywnie cały samochód. Nie przypominał on zapachu ani żadnych owoców, ani kwiatów, ani olejków eterycznych, tylko nieco słodszej pary wodnej - słyszymy na nagraniu.

"W tym odświeżaczu mógł znajdować się gaz usypiający"

Tiktokerkę zaniepokoił również fakt, że mężczyzna cały czas prowadził auto w masce zasłaniającej twarz. Kiedy trzykrotnie go o to zapytała, miał stwierdzić, że nie rozumie języka polskiego. Gdy powtórzyła pytanie po angielsku, usłyszała, że jest "chory".

Łącząc wszystkie fakty w całość, podejrzewam, że w tym odświeżaczu mógł znajdować się gaz usypiający

- oznajmiła.

Następnie dziewczyna pytała, czy może otworzyć okno. Ponownie miała nie uzyskać odpowiedzi, więc otworzyła je na oścież. - Kierowca całą drogę oglądał się na mnie i patrzył się w lusterko, co bardzo mnie niepokoiło - dodawała.

"Całą drogę miałam głowę wystawioną przez okno"

Ponadto kierowca na pewien czas miał całkowicie wyłączyć nawigację. Pasażerka jednak bardzo dobrze znała drogę do swojego domu. Mężczyzna miał też skręcił w złą ulicę, prowadzącą w stronę lasu i magazynów. 

Kilkukrotnie udałam też, że dzwoni do mnie mama, włączając dźwięk dzwonka i mówiąc przez telefon, że zaraz będę w domu i już jej wysyłam moją lokalizację. Finalnie podejrzewam, że po tym, jak się zachowałam i że miałam całą drogę głowę wystawioną przez okno, żeby nie oddychać tym powietrzem, kierowca jednak stwierdził, że mu się to nie uda

- powiedziała.

Na szczęście cała sytuacja skończyła się pozytywnie i Pola bezpiecznie dotarła do domu. - Uważajcie na siebie - apelowała do kobiet w tytule filmu. - Ostrzegam was przed takimi sytuacjami - podsumowała.

Źródło: TikTok

Więcej o: