Anna Dymna po roli śpiewaczki operowej w serialu "Wielka woda" mierzyła się z ogromnym hejtem. Choć sama przyznawała, że była to rola, na którą czekała całe życie, niektórzy widzowie nie reagowali pozytywnie. Agresywne zaczepki, nieprzyjemne i bolesne komentarze w kierunku aktorki padają jednak od lat. Niektórzy wciąż uważają, że Anna Dymna powinna wyglądać jak Marysia Wilczur.
Więcej o gwiazdach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W serialu "Wielka woda" aktorka zagrała Lenę, emerytowaną śpiewaczkę operową, która z powodu znaczącej otyłości jest przykuta do łóżka. Po tej roli posypał się na nią hejt. – Tak bywa w artystycznych zawodach: starzejemy się, tyjemy, nagle tu nam coś wisi, tam się marszczy, więc przestajemy się fotografować, występować publicznie i zamykamy się w domu – zauważyła Dymna w rozmowie z "Twoim Stylem". Sama stara się nie postępować w podobny sposób, choć nie jest to łatwe. W wywiadach przyznaje, że choć stara się nie reagować, w samotności czasem daje upust emocjom. Reakcja publiczności i widzów na "Wielką wodę" nie była jednak dla niej czymś niecodziennym.
Pod koniec ciąży 34-letnia Anna Dymna przytyła 32 kilogramy. Jak sama przyznaje, czuła się "gruba i wstrętna". Gdy Kazimierz Kutz zaproponował jej rolę u boku Janusza Gajosa w spektaklu telewizyjnym "Opowieści Hollywoodu", zmieniła jednak podejście. Stwierdziła, że takie kobiety też są potrzebne w kinie. – Oczywiście, straciłam wtedy część widzów. Dostawałam listy, niektóre niewybredne: Zrób sobie operację, bo podbródek ci wisi, ja sobie nie życzę, żeby taką aktorkę oglądać, pani ma obowiązki wobec widzów, pani miała być zawsze piękna i młoda. – wspominała w rozmowie z magazynem "Twój Styl".
Sama Anna Dymna zauważa jednak, że takie reakcje fanów jej nie dziwią. "Znachor", "Janosik" czy "Nie ma mocnych" wciąż są emitowane w telewizji, dla wielu widzów Dymna wciąż więc wygląda jak młodziutka Marysia Wilczur. To z kolei sprawia, że widok aktorki wywołuje specyficzne reakcje. – Mam 71 lat i na oczach swoich widzów z Ani Pawlaczki, Marysi Wilczur, Basi Radziwiłłówny zmieniłam się w Bayerową z "Excentryków". Bardzo długo szczuplutka, młodziutka, zmieniłam się – zauważyła aktorka w rozmowie z Onetem. Jak reagują niektórzy ludzie? Nie brakuje przykrych słów. – Idę ulicą, a ktoś woła: Jezus Maria, ale się z pani porobiło. Kiedyś była pani taka ładna! Zdarzyło mi się też usłyszeć: Zapyziały misiu, nie żryj tyle, albo: K****, cożeś ty w nocy robiła, że tak wyglądasz! Wczoraj żem cię widział w filmie, ładna byłaś, a dziś co?! – przyznała aktorka. Mimo nieprzyjemnych sytuacji, stara się jednak zachować dystans. – Miłe to nie jest, ale uśmiecham się, przepraszam i idę dalej – dodała Dymna. Nie przejmuje się przykrymi uwagami.