Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Gdy Jerzy Stuhr i Barbara Kóska mieli po 5 lat, chodzili do tego samego przedszkola w Bielsku-Białej. Mieli tańczyć razem krakowiaka, jednak Jerzy deptał Basi po stopach, przez co nie darzyła go sympatią. Ich drogi rozdzieliły się w szkole średniej, gdy Stuhr wybrał liceum ogólnokształcące, a Kóska muzyczne. Spotykali się jedynie na lekcjach religii w parafialnej salce. Los ponownie połączył ich w Krakowie, dokąd oboje wyjechali na studia.
Jerzy studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, a Barbara dostała się na Akademię Muzyczną. W międzyczasie Stuhr grał już w Teatrze STU, za to Kóska marzyła, by zostać skrzypaczką. Gdy spotkali się na uczelnianych schodach, coś zaiskrzyło.
Nie poznał Basi. Zmieniła się, wydoroślała, wypiękniała. Stanęli w kącie na korytarzu, żeby porozmawiać. Tak to się zaczęło
- można przeczytać w książce "Basia. Szczęśliwą się bywa". Mieli wspólnych znajomych, podobne zainteresowania. Z biegiem czasu odkryli, że świetnie się uzupełniają. Zaręczyli się wiosną 1968 roku.
Barbara wspomina, że oświadczyny miały miejsce w klubie Zaścianek. Aktor miał powiedzieć: "Może byśmy tak razem spędzili życie". Wzięli ślub 3 lata później. Na początku żyli skromnie. Kóska dorabiała, myjąc okna, Jerzy łapał się pojedynczych zleceń.
Klepaliśmy biedę, jedliśmy jeden studencki obiad na spółkę, bo nie mieliśmy pieniędzy
- wspominała Barbara. Gdy Stuhr zaczął odnosić sukcesy zawodowe, oddalili się od siebie. Żona napisała wtedy do niego list, w którym opowiedziała o swoich uczuciach i poprosiła, by zastanowił się, co jest dla niego ważniejsze: rodzina czy kariera.
Aktorowi udało się pogodzić życie prywatne z zawodowym i w 1975 roku para powitała na świecie syna Macieja. W 1982 na świat przyszła ich córka Marianna. - Miłość najbardziej kojarzy mi się z olbrzymią tęsknotą do żony, do dzieci - mówił Stuhr. 6 lat później los wystawił ich związek na kolejną próbę.
W 1988 roku Jerzy przeszedł zawał serca. Wrócił do zdrowia, jednak w 2011 roku zdiagnozowano u niego nowotwór krtani. - Był taki moment, kiedy na Jerzym postawiono kreskę. Lekarze po prostu spisali go na straty. Był w tak katastrofalnym stanie, że ordynator jednego z krakowskich szpitali nie chciał go przyjąć. Bał się, że Stuhr mu umrze w nocy na oddziale i zrobi się afera na całą Polskę - opowiadała Barbara. W lutym 2016 roku aktor przeżył drugi zawał. 4 lata później doznał udaru mózgu. Żona cały czas była przy nim. - "Nie opuszczę cię aż do śmierci". Nagle zrozumiałem, że to jest prawda. To jest miłość. Na dobre i na złe - wyznał Stuhr.