Zaginięcie Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej tajemniczych spraw polskiej kryminalistyki. Do dziś nie wiadomo, co wydarzyło się w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, kiedy 19-latka bawiła się w jednym z sopockich klubów. Po kłótni ze znajomymi postanowiła odłączyć się od imprezującej grupy i wrócić do domu. Młoda kobieta jednak nigdy tam nie dotarła.
Od momentu zaginięcia19-latki mnożą się teorie spiskowe na temat rzekomych scenariuszy, które mogły wydarzyć się tej nocy. Po latach wznowiono nawet śledztwo, prowadzone m.in. na terenie byłej Zatoki Sztuki w Sopocie. Niestety nie przyniosło ono rozwiązania.
W kontekście tego niezaprzeczalnie najbardziej medialnego w Polsce zaginięcia, mamy do czynienia jedynie z poszlakami - twierdził w rozmowie z kobieta.gazeta.pl dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski. Reporter bada sprawę od ponad ośmiu lat i jako jeden z pierwszych i nielicznych miał wgląd do jej akt.
- Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje. Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN (to specjalistyczny skrót, stosowany głównie w terminologii prawniczej i kryminalistyce na określenie osoby, której tożsamości nie ustalono - red.), bo w Polsce też zdarzają się takie przypadki, sam je opisywałem w artykułach. Oczywiście szanse na obydwa te scenariusze są małe, ale dopóki nie poznamy rozwiązania, to lepiej zupełnie ich nie odrzucać - mówił nam Podolski.
Śp. Janusz Szostak, dziennikarz śledczy, poświęcił zaginięciu Iwony Wieczorek dwie książki: "Co się stało z Iwoną Wieczorek" oraz "Kto zabił Iwonę Wieczorek". W pierwszej z nich zawarł szokujące zeznania kobiety, określanej jako Barbara W, które miały nie zostać wzięte przez śledczych pod uwagę.
Mieszkanka Sopotu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku miała słyszeć niepokojące hałasy oraz krzyki młodej kobiety. Wspominała, że słyszała też "jakby ktoś uciekł na bosaka".
To nie był głos dojrzałej kobiety, to był głos nastolatki, około dwudziestoletniej
- możemy przeczytać w książce autorstwa śp. Janusza Szostaka. Barbara W. miała zeznać, że zaraz po tym, jak usłyszała krzyki, wybiegła na balkon. Stamtąd miała dostrzec mężczyznę, ubranego w czarną skórzaną kurtkę. Mężczyzna ten miał patrzeć w jej stronę.
Określiłabym go typem Włocha, południowca. Miał 25-35 lat, był średniego wzrostu, szczupły. Po chwili na ulicy zatrzymał się samochód, słyszałam otwarcie i zamknięcie drzwi, a potem wołanie o pomoc ucichło, a samochód odjechał
- miała opisywać W. Twierdziła również, że jej zeznania zostały zignorowane - mimo, iż zgłaszała się na policję. To samo napisał również Janusz Szostak podkreślając, że nikt nie próbował się nawet z nią skontaktować, a ostatecznie przesłuchaniu poddano ją dopiero kilka lat po zaginięciu Iwony Wieczorek. Nie wiadomo również, czy jej zeznania finalnie wpłynęły na przebieg pracy śledczych.
Źródła: kobieta.gazeta.pl/"Kto zabił Iwonę Wieczorek?", autor: Janusz Szostak