Teściowe kontra synowe. "Ładna ta sukienka, ale lepiej w niej będziesz wyglądała, jak już schudniesz"

Relacje teściowa - synowa należą do jednych z najbardziej intensywnych. Są pewne teksty, które każda synowa usłyszała przynajmniej raz, niezależnie od tego, czy te stosunki są przyjazne, czy zupełnie przeciwnie. Zapytałam o nie moje rozmówczynie. Uwaga, będzie... kąśliwie.

Gdy zbierałam materiały do tego artykułu, stwierdziłam, że niektóre synowe o swoich relacjach z teściowymi mogłyby spokojnie napisać książkę. W większości - zgodnie ze stereotypem - nie są one zbyt przyjemne, choć często pod kolorową, przyjazną osłonką. Nie to, że wszystkie są stuprocentowo wrogie, z fałszywym uśmieszkiem na pierwszym planie. Często bywa tak, że relacje są poprawne, ale od czasu do czasu pojawiają się jakieś "smaczki", które sprawiają, że zgrzytają nam zęby lub przynajmniej zaczyna pulsować żyłka na skroni.

Zobacz wideo Piotr Rubik mówi do teściowej po imieniu. Jakie mają relacje?

Kąśliwie, obowiązkowo!

Do przygotowania tekstu zainspirował mnie filmik, który na swój instagramowy profil wrzuciła jakiś czas temu Ta Typiara. W aż niewygodnie prawdziwy sposób pokazała, jak często wyglądają wizyty teściowej w domu. I nie jest to tylko moje prywatne wrażenie, bo pod postem wylała się masa komentarzy osób, które doskonale rozumieją sytuację. Na filmiku widzimy, jak teściowa chodzi po mieszkaniu i wtrąca kolejne uwagi - nie tylko odnośnie do porządku, bo przecież obiad też należałoby skomentować z odpowiednią kąśliwością. Oczywiście wszystkie komentarze są wypowiedziane w dobrej wierze, jako dobra rada, bo może pani domu nie wszystko ogarnia i potrzebuje pomocy.

 

I właśnie te uwagi nakłoniły mnie do tego, by temat zgłębić nieco bardziej i zebrać trochę więcej takich "smaczków". Jak się okazuje, nie trzeba daleko szukać, by je znaleźć. Chyba każda synowa chociaż raz miała ten moment z pulsującą żyłką - dosłownie lub w przenośni. Wypowiedzi pozostawiam - na wszelki wypadek - bez danych autorek.

Ulubiony temat numer jeden: waga synowej

Okazuje się, że wiele teściowych ma sporo do powiedzenia odnośnie do wagi zarówno swoich synowych, jak i synów. Takie komentarze pojawiają się chyba najczęściej. Wśród nich między innymi: 

Były takie sytuacje, że nagle wypalała: "Jeśli chcesz schudnąć, to musisz robić to i to... Najlepiej to dieta tysiąc kalorii dziennie i wtedy tylko spacery. Zobaczysz, jak od razu ci zejdzie!". Albo: "No ładna ta sukienka, ale lepiej w niej będziesz wyglądała, jak już schudniesz". Nie żartuję.

- Mojemu mężowi ciągle mówi, że jest gruby i powinien schudnąć, żeby koniecznie robił jakieś tam konkretne ćwiczenia.

Ulubiony temat numer dwa: dom

Pod tą kategorią kryje się kilka węższych tematów. Teściowe najczęściej interesuje porządek w domu. Trudno przecież nie skomentować, że na kanapie leżą ciuchy albo że nikt nie sprzątnął okruszków z blatu po przygotowywaniu śniadania. Kolejna kwestia to to, jak mamy urządzone mieszkanie: ile co kosztowało i dlaczego tak drogo; czemu nie ma firanek w oknach; a kiedyś to się inaczej urządzało. 

Ten abażur ładny. A ile kosztował? Tyyyyle?! To ja na bazarze podobny taniej widziałam!
Teraz to się kupuje w tym internecie w kółko. A ja to mam rzeczy po iks lat i są w dobrym stanie. Wystarczy dbać.

- Nieważne, czy jest odkurzone, czy nie - jak ona nie widzi, że się fizycznie w tym momencie odkurza albo jeśli to ona tego nie zrobi, to jest tak, jakby nie było posprzątane.

- "Jak się gotuje, to można zawsze od razu sprzątać". I u niej czekasz na obiad trzy godziny, bo ona więcej sprząta, niż gotuje.

Ulubiony temat numer trzy: dzieci

Moje rozmówczynie co prawda albo nie wspomniały o tej kwestii zupełnie, albo akurat ta nie jest problemem w ich relacji z teściowymi, ale uznałam, że warto o niej wspomnieć. Szczególnie w przypadku pierwszego dziecka można usłyszeć masę porad, większość sprzed 30 lat i większość dość sprzeczna, bo zależnie od osoby: najlepsza butelka vs. najlepsza pierś; nie noś, bo się przyzwyczai vs. ciągle płacze, weź go na ręce; głodzisz dziecko vs. za dużo mu dajesz - zobacz, jak wygląda... I tak dalej.

Ulubiony temat numer cztery: w ogóle mnie nie zapraszacie

Wiele teściowych łączy ten sam sposób wpraszania się do domu poprzez wpędzanie w wyrzuty sumienia. Niektórym rzeczywiście się udaje te wyrzuty wzbudzić. Jednak, gdy ta relacja jest bardziej wroga, niż przyjazna, takie teksty mogą skończyć się równie kąśliwą odpowiedzią. A sposób dobrze zna jedna z moich rozmówczyń. Choć nie jest obcy niejednej synowej. 

Ona nigdy nie czeka, aż my się odezwiemy, tylko robi to zawsze pierwsza i potem wychodzi na to, że wszystkie spotkania wychodzą od niej.

Ulubiony temat numer pięć: Kościół

- Moja teściowa jest bardzo wierząca. I podczas swojej rocznicy ślubu chciała pochwalić się sposobem na udane małżeństwo. Jest to oczywiście chodzenie do kościoła.

- Ja szanuję wasze zdanie, ale żeby krzyża w domu nie powiesić...

Teściowe z przymrużeniem oka

Powyższe sytuacje zdarzają się na co dzień w relacjach synowa - teściowa: zarówno wrogich, jak i poprawnych, a także tych całkiem pozytywnych. Wiele teściowych nie ma złych zamiarów, tylko sposób ich przekazania pozostawia spore pole do interpretacji. Jeśli szukamy "haka" na teściową, to z pewnością go znajdziemy w nawet najczulszym, najbardziej przemyślanym zdaniu. No, chyba że tych okazji jest naprawdę dużo i wprost nie da się ukryć, że antypatia jest obustronna.

A czy wy macie jakieś ulubione teksty swoich teściowych? Znalazłyście je powyżej? Podzielcie się w komentarzach.

Więcej o: