Około tydzień temu polskiego TikToka obiegło szokujące nagranie z zaginioną blisko trzynaście lat temu Iwoną Wieczorek. Nieznany autor "ożywił jej zdjęcie" za pomocą animacji, wykonanej przez sztuczną inteligencję. Podłożył również dźwięk z symulatora mowy - żeby wyglądało to tak, jakby Iwona opowiadała historię swojego zaginięcia.
Zaginiona dziewiętnastolatka porusza się, potrząsa głową i mruga, jednak z daleka widać, że jest to fotomontaż. Mimo wszystko, nagranie budzi grozę i w obliczu tragedii, która spotkała rodziny Iwonę w 2010 roku, jest po prostu skandaliczne.
Materiał co chwilę komentowany jest przez internautów. "Przerażające", "Nawet nie chcę wiedzieć, co czuje jej rodzina oglądając taki filmik...", "Czy ktoś pomyślał o bliskich?" - możemy przeczytać pod fałszywym nagraniem.
O komentarz do filmu, który w zastraszającym tempie rozniósł się po sieci, dziennikarze "Faktu" poprosili mamę Iwony Wieczorek, która od 2010 roku nie ustaje w poszukiwaniach córki. Można się było spodziewać, że oglądanie tego rodzaju nagrań jest dla bliskich zaginionej niezwykle bolesne. Wielu komentujących zgadza się co do faktu, że materiał ten nie powinien był nigdy powstać.
Dlaczego ktoś robi sobie żarty z ludzkiej tragedii?! Dlaczego tego nie ściga się z urzędu, dlaczego to nie jest karalne? Dlaczego szasta się wizerunkiem mojej córki i rodzinną tragedią?
- powiedziała mama Iwony Wieczorek w rozmowie z Fakt.pl.
Zaginięcia Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej tajemniczych spraw w historii polskiej kryminalistyki. Dziewiętnastoletnia dziewczyna zniknęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Tego wieczoru bawiła się grupą znajomych w jednej z sopockich dyskotek - "Dream Club". W pewnym momencie, po kłótni ze znajomymi, postanowiła się od nich odłączyć i samotnie wrócić do domu. Młoda kobieta jednak nigdy tam nie dotarła.
Odkąd zniknęła bez śladu, mnożą się liczne teorie na temat jej zaginięcia i rzekomych scenariuszy, które mogły mieć miejsce feralnej nocy. Po latach doczekano się również wznowienia śledztwa na terenie m.in byłej Zatoki Sztuki w Sopocie. Dotąd nie przyniosło ono jednak rozwiązania.
Obecnie sprawą zajmują się śledczy z prokuratorskiego Archiwum X. Przełomem w nierozwiązanej od blisko trzynastu lat zagadce media nazwały fakt zatrzymania kolegi Iwony, Pawła P. (dziś 35-letniego mężczyzny - red.) w grudniu 2022 roku - to m.in. z nim Iwona bawiła się w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. 35-latek usłyszał zarzut utrudniania śledztwa ws. zaginięcia Iwony. Obecnie śledztwo owiane jest tajemnicą i prokuratura nie zdradza, na jakim jest etapie oraz czy ma już podejrzenia, mogące prowadzić do wyjaśnienia sprawy.
O tym, jak przebiegało śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek oraz o m.in. zarzutach dla Pawła P. rozmawialiśmy w styczniu 2023 r. z Mikołajem Podolskim - reporterem, autorem książki "Łowca nastolatek" (o przestępczym procederze, do którego latami dochodziło w sopockiej "Zatoce Sztuki" - red). Podolski bada sprawę zaginięcie Iwony Wieczorek od ponad ośmiu lat i jako jeden z pierwszych i nielicznych miał wgląd do jej akt. Jak twierdzi, w tym przypadku mamy do czynienia jedynie z poszlakami.
- Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje. Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN (to specjalistyczny skrót, stosowany głównie w terminologii prawniczej i kryminalistyce na określenie osoby, której tożsamości nie ustalono - red.) - powiedział w rozmowie z Kobieta.gazeta.pl.
Źródło: Fakt.pl/TikTok/Kobieta.gazeta.pl