Brutalnie zgwałcił i zamordował 11-letnią dziewczynkę. Wciąż jest na wolności. "Na pewno ktoś coś wie"

Do makabrycznej i szokującej zbrodni z 1996 roku kilka lat temu (w 2017 r.) wrócili dziennikarze telewizyjnego magazynu Polsatu "Interwencja". Wówczas nad sprawą ponownie pochylili się śledczy z policyjnego Archiwum X.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat

W czerwcu 1996 r. niewielką miejscowością koło Szczecina wstrząsnęło porwanie 11-letniej Paulinki Dominiuk. Pochodząca z Morzyczyna 11-latka wybrała się 7 czerwca na grób swojego taty, do sąsiedniej miejscowości Grzędzice. Chciała również odwiedzić mieszkającą tam babcię. Jak mówiła w rozmowie z reporterem "Interwencji" jej mama, dziewczynka miała dojechać autobusem do pewnego punktu, z którego musiała przejść jeszcze kawałek drogi pieszo.

Nic tego dnia nie zapowiadało tragedii. Paulina była uśmiechnięta i pełna energii. Uwagę jej mamy przykuł jednak fakt, że dziecku bardzo zależało na wyjściu z domu o konkretnej godzinie - jakby była z kimś wcześniej umówiona. Według ustaleń Archiwum X, dziewczynka spóźniła się na autobus. Nigdy nie dotarła na grób taty, ani do domu swojej babci. Tego dnia ślad po niej zaginął.

Porwał, gwałcił i zamordował 11-latkę. Wciąż jest na wolności

Zmasakrowane ciało dziecka odnaleziono cztery dni później. Sprawca porzucił martwą, nagą dziewczynkę nad brzegiem jeziora, w miejscowości znajdującej się około 50 kilometrów od miejsca jej zamieszkania. Stopień okrucieństwa, jakie zadał 11-letniemu dziecku, jest wręcz trudny do opisania. Paulina miała rozcięty brzuch i wyciągnięte wnętrzności. Według oceny śledczych, napastnik zadał 11-latce łącznie 22 ciosy nożem - dziecko miało m.in. rany kłute pleców, łopatek oraz klatki piersiowej oraz liczne "rany tłuczone". 

Sekcja wykazała też, że sprawca znęcał się nad dzieckiem. 11-latka była gwałcona oraz podduszana. Ustalono również, że dziecko żyło jeszcze dwa dni po porwaniu - tak więc oprawca musiał wcześniej więzić 11-latkę.

"Na pewno ktoś coś wie"

Okazało się, że sprawa jest trudniejsza do rozwiązania, niż początkowo zakładano. "Kilku świadków widziało dziewczynkę jak próbowała złapać 'okazję' (przejazd autostopem - red.). Najpewniej zabrał ją mężczyzna, który później okazał się jej oprawcą. Wieczorem gdy zorientowano się, że nie wróciła do domu, zgłoszono jej zaginięcie" - czytamy z kolei na stronie "Kryminalis - historie prawdziwe".

Pewien trop pojawił się kilka dni po odnalezieniu zwłok Pauliny. Dziecko tego dnia miało być widziane w jednym z pobliskich sklepów, w towarzystwie ok. 30-letniego mężczyzny. Niestety mimo sporządzenia portretu pamięciowego, śledczy nigdy go nie odnaleźli. 

Na pewno ktoś coś wie. Nikt się nie chce w to mieszać, żeby po sądach ciągali

- mówiła dziennikarzom "Interwencji" Polsatu sąsiadka rodziny zamordowanej dziewczynki.

"Pan Bóg go z tego rozliczy"

Sprawą zajmował się też śp. Janusz Szostak, dziennikarz śledczy. Reporter opisywał swoje ustalenia na portalu Crime.com. Jak wspominał, kiedyś skontaktowała się z nim mieszkanka Stargardu Szczecińskiego, która twierdziła, że wie, kto zabił 11-letnią dziewczynkę z Morzyczyna. Złożyła zeznania na policji zaraz po tym, jak zobaczyła portret pamięciowy mężczyzny.

Byłam na policji i zgłosiłam to, ale ówczesny naczelnik wydziału kryminalnego powiedział do mnie: 'To jest bardzo dobrze znana rodzina. Pan Bóg go z tego rozliczy'. Jak tak można powiedzieć i to w przypadku zbrodni na dziecku?

- miała powiedzieć Januszowi Szostakowi kobieta. Dziennikarz przekazał wszystkie informacje z rozmowy z nią śledczym z Archiwum X.

Mama Pauliny ciągle ma nadzieję na rozwiązanie sprawy i doprowadzenie oprawcy swojego dziecka przed wymiar sprawiedliwości. Morderca i gwałciciel 11-letniej Pauliny Dominiuk wciąż pozostaje nieuchwytny.

Źródła: Polsatnews.pl/Interwencja/crime.com/Facebook/Kryminalis-historie prawdziwe

Więcej o: