Krzysztof Jackowski to najpopularniejszy polski jasnowidz. Swoimi wizjami często dzieli się na platformie YouTube. Jego nagrania cieszą się sporym zainteresowaniem, a kanał Jackowskiego subskrybuje ponad 296 tysięcy osób. Jakiś czas temu jasnowidz prowadził transmisję, w czasie której podzielił się przerażającą wizją.
Jackowski wspomniał, że czytał niedawno artykuł na temat mączki, do której będą dodawane zmielone owady. Dokładnie w tym momencie zaczęła zbliżać się do niego wizja. - Czerwone plamy u ludzi na ciele. Czerwone plamy okrągłe, w różnych miejscach u ludzi na ciele - zagrzmiał w czasie transmisji na YouTubie. Zdaniem jasnowidza czeka nas "jakby jakaś plaga, jakaś nowa zaraza". Jednak jak zaznaczył Jackowski, wszystko rozpocznie się w egzotyczny krajach. - Jakby to miało nastąpić w ciepłych krajach, bliżej równika. Ale jakby to się pojawiło, te plamy, u młodych ludzi, u dzieci, to powstałby alarm - powiedział. I jak dodał, mają nas czekać nowe "zasady, restrykcje, reakcje".
Nie jest tajemnicą, że Krzysztof Jackowski często się mylił. Przykładowo, kilka lat temu słynny jasnowidz zaangażował się m.in. w śledztwo dotyczące zaginięcia Iwony Wieczorek. - Raz mówił, że nie żyje. Potem wskazywał, że przebywa w Jastrzębiej Górze. Innym razem, że jest porwana w Rewalu. Nic się kupy nie trzymało - przyznała po latach matka Iwony Wieczorek.
Mimo że przewidywania Jackowskiego nie zawsze się sprawdzają, widzowie darzą go ogromnym zaufaniem. Psycholog Piotr Mosak w rozmowie z portalem Wirtualne Media wytłumaczył, dlaczego tak się dzieje. - Aktualnie Polacy nie wiedzą, komu ufać, bo wszyscy wydają się z czymś lub z kimś powiązani, a informacje od nich pozyskiwane mogą być obarczone różnymi interesami. Na tym tle jasnowidz mówi, co chce i sprawia wrażenie, że nikt nim nie steruje, a informacje od niego nie są mniej wiarygodne od innych - powiedział Piotr Mosak.