Ewa* po raz ostatni kontaktowała się ze swoim kuzynem Mateuszem dwa lata temu. Wówczas pożyczyła mu trzy tysiące złotych. Potem ich kontakt się urwał. - Głupio mi pisać do niego w tej sprawie i upominać się o zwrot pieniędzy - mówi Ewa. I jak dodaje, w ostatnich latach dawała kuzynowi pożyczki aż pięć razy. Nigdy jednak nie dowiedziała się, dlaczego mężczyzna potrzebował pieniędzy. - Ani razu nie wspomniał, o co tak naprawdę chodzi. Wcześniej nie miał żadnych problemów finansowych - zdradza.
- Nie martwiłam się, bo zwykle zwracał pieniądze po 2-3 miesiącach. Po jakimś czasie znowu prosił o pożyczkę. Nie odmawiałam, bo wcześniej zawsze oddawał. Jednak za piątym razem tak się nie stało. Podejrzewam, że już tych pieniędzy nie odzyskam - mówi Ewa.
Z kolei Agnieszka dwa lata temu wzięła pożyczkę z pracy na 50 tysięcy. Chciała w ten sposób wesprzeć siostrę, która w tamtym czasie wraz z mężem rozpoczęła budowę domu. - Czuję się teraz jak frajerka, bo sama powiedziałam im o takiej opcji. Umówiliśmy się, że wezmę pożyczkę, a oni w ciągu roku lub dwóch oddadzą mi całość. Oczywiście nie spisaliśmy żadnej umowy między nami. Od dwóch lat każdego miesiąca moja pensja jest obniżana o wysokość raty. A siostra i jej mąż nie zapłacili mi jeszcze ani złotówki - opowiada Agnieszka.
Sytuacja w rodzinie jest przez to napięta. - Rodzice nie wiedzą za bardzo, jak się zachować. Z jednej strony podobno przypominają siostrze i zięciowi o pożyczce. Z drugiej nie widzą nic złego w tym, że ci jeżdżą na zagraniczne wyjazdy i wyprawiają synom urodziny w restauracjach. Czuję, że jestem z tym problemem sama.
Agnieszka z obecnej perspektywy uważa, że nie warto pożyczać pieniędzy bez spisanej umowy, nawet rodzeństwu. - Nie rozumiem, dlaczego ludzie w taki sposób niszczą relacje z najbliższymi. Nigdy nie spodziewałabym się czegoś takiego po mojej siostrze. Dla mnie to nauczka na całe życie - podsumowuje.
"Czułam, że nie powinnam tego robić"
Marta trzy miesiące temu otrzymała na Messengerze wiadomość od brata swojej mamy. Zdziwiła się, bo wujka Grzegorza nie widziała od kilku lat i nigdy nie rozmawiali ze sobą na komunikatorze. - Zapytał, co tam u mnie słychać i czy wszystko w porządku. Od początku czułam jednak, że jego celem nie jest wcale odnowienie naszej znajomości. I miałam rację. Po kilku minutach rozmowy zapytał wprost, czy mogę mu pożyczyć dwa tysiące. Zdziwiłam się, bo wujek Grzegorz od lat uchodził za osobę bardzo majętną - opowiada Marta.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że nie miała wyrzutów sumienia, by odmówić wujkowi. Ona sama spłaca kredyt i nie uważa, by jej sytuacja finansowa była dobra. - Niby to tylko dwa tysiące. Jednak w mojej obecnej sytuacji, gdy rata kredytu jest strasznie wysoka, czułam, że nie powinnam tego robić - zdradza Marta. Jednak to, że wujek, który zawsze chwalił się wystawnym życiem, prosi ją o taką pożyczkę, zmotywował ją do tego, by porozmawiać na jego temat z innymi członkami rodziny. - Okazało się, że Grzegorz ma problemy finansowe i pożyczył już pieniądze od wielu osób. Przykładowo, jego brat Olek dał mu 20 tysięcy. Gdy z nim rozmawiałam, przyznał, że liczy się z tym, że tych pieniędzy prawdopodobnie już nie odzyska - zdradza Marta.
Jak pokazują historie naszych bohaterek, zdarza się, że ludzie nie czują się zobowiązani do tego, by oddać pieniądze, które pożyczyli od bliskich. Są to bardzo różne kwoty - od małych, po naprawdę spore. - Jeśli ktoś nie zwraca pożyczonej kwoty, nie sposób inaczej tego nazwać, jak nadużyciem zaufania. To z pewnością osłabia relacje, rodzi się dystans. Czasami ten temat pozostaje przemilczany, ale podskórnie czuć nierozwiązany konflikt. Najtrudniej jest, gdy strona, która pożyczyła pewną kwotę, nie porusza tego tematu, nie wyjaśnia, nie mówi: "Słuchaj, mógłbym oddać na raty?" albo "Możemy ustalić późniejszy termin oddania pieniędzy, które pożyczyłem?". Drugiej osobie należą się wyjaśnienia. Pożyczenie pieniędzy to pomoc, a z drugiej strony nierozliczenie się to rozczarowanie i zawiedzenie. Czy można wtedy mówić o dobrej relacji? Nie sądzę - mówi psycholożka i terapeutka Wiktoria Dróżka.
Natomiast Emil Fiedoruk, prawnik i ekspert w dziedzinie windykacji, wspomina o paradoksie długu. - Osoba, która pożyczyła pieniądze, powinna czuć się zobowiązana, żeby je zwrócić. Często jednak w praktyce nie spieszy się z tym, a pożyczkodawcy głupio jest upomnieć się o pieniądze. Finalnie wstydzi się nie ta osoba, która powinna - mówi.
W takich przypadkach pieniądze często są pożyczane "na gębę". Osoba, która udziela pożyczki z góry zakłada, że pożyczkobiorca je odda i niestety w żaden sposób się nie zabezpiecza. - Umowa ustna jest tak samo ważna jak pisemna. Jednak to słaby środek dowodowy, który ciężko wykorzystać na etapie sądowym. Dlatego ważne jest, by mieć dowód w formie dokumentu - albo spisaną umowę, albo potwierdzenie udzielenia pożyczki - mówi Emil Fiedoruk.
Nasz rozmówca z przypadkami niespłacanych pożyczek rodzinnych wielokrotnie spotykał się w pracy. Zwykle tego typu sprawy są rozwiązywane polubownie. Czasami jednak zdarza się, że strony wchodzą na drogę sądową. Wówczas ważne jest, by mieć jakiś dowód pożyczenia pieniędzy. Może to być na przykład spisana umowa albo potwierdzenie wypłaty pieniędzy.
Jak odmówić i nie urazić?
Odmowa pożyczki często wiąże się z obawą, że stracimy z kimś kontakt lub go zawiedziemy. Dlatego wiele osób nie bierze nawet takiej opcji pod uwagę. Jak wyjaśnia psycholożka i terapeutka Wiktoria Dróżka, w naszym społeczeństwie nadal funkcjonuje przekonanie, że bliskim się nie odmawia. Dlatego też często nie pytamy samych siebie, czy w ogóle chcemy i możemy pożyczyć pieniądze.
- Niestety, nie dajemy sobie prawa do odmowy, do zapytania siebie samych, czy na przykład ufamy tej osobie. Szkoda, bo uczciwe jest zastanowić się nad takim krokiem, jak porozmawiać o tym z drugą osobą. Pieniądze niosą różne przekazy, na przykład o władzy, sukcesie, zaradności, sprawczości. Jeśli ktoś w rodzinie ma pieniądze, uznaje się, że może pożyczyć je bez problemu. Funkcjonuje też przekonanie, że rodzinne więzi krwi dają gwarancję oddania i w związku z tym nie ustalamy zasad pożyczki. To taka niepisana umowa "oddam, jak będę już miał". Rzeczywiście, trudno oddzielić pokrewieństwo od materialnych aspektów naszego życia, ale mimo wszystko bez względu, czy jest to mama, siostra, kuzyn, mamy prawo powiedzieć: "Nie mogę ci pożyczyć" - mówi ekspertka.
Jeśli nie możemy pożyczyć bliskiej osobie pieniędzy, to w jaki sposób powinniśmy odmówić? Warto zrobić to z wyczuciem. - Zarówno proszenie o pożyczkę, jak i jej odmawianie jest czymś trudnym, szczególnie dla bliskich sobie osób. Można powiedzieć: "Przepraszam cię, ale nie mogę pozwolić sobie teraz na pożyczanie pieniędzy" lub "Nie zrozum mnie źle, ale nie chcę pożyczać teraz pieniędzy. Mam ważne dla siebie cele, zobowiązania", "Trudno mi to mówić, ale nie mogę udzielić ci pożyczki. Tak zdecydowałem po przeanalizowaniu swojej sytuacji finansowej i planów" - mówi Wiktoria Dróżka. - Możliwości na odmówienie bez urażenia drugiej osoby jest naprawdę dużo. Komunikat warto wcześniej przemyśleć. Odmówienie pożyczki nie musi oznaczać zawodu czy końca relacji - dodaje ekspertka.
*Imiona wszystkich bohaterek i bohaterów na ich prośbę zostały zmienione.