Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Świat widział w niej głównie Frances "Baby" Houseman - uroczą dziewczynę z burzą loków na głowie, która wiruje w tańcu z Johnnym Castle. Na przestrzeni lat "Dirty Dancing" stał się dziełem kultowym. Główna rola w produkcji przyniosła Jennifer Grey światową sławę, która - jak się okazuje - nie trwała wiecznie.
Jennifer Grey debiutowała na wielkim ekranie w 1984 roku, jednak prawdziwym przełomem w jej karierze była rola, w którą wcieliła się trzy lata później. Kultowa scena tańca u boku Patricka Swayze zapisała się w pamięci widzów na długie lata. Po premierze "Dirty Dancing" świat oszalał na punkcie 27-letniej aktorki z promiennym uśmiechem i dziewczęcą urodą. Kobiety próbowały odtwarzać fryzurę Grey, nosiły jeansy z wysokim stanem i nuciły pod nosem "The Time of My Life". Rola "Baby" miała być punktem przełomowym w karierze młodej aktorki. Tak się jednak nie stało. Najprawdopodobniej przyczyniła się do tego jedna decyzja.
Jennifer Grey zachwycała fanów niezwykłą, ale i charakterystyczną urodą; spośród innych aktorek wyróżniała ją burza loków na głowie oraz delikatnie kruczy nos. Większość postrzegała go jako atut i element wyróżniający, jednak sama aktorka najpewniej uważała inaczej. Na początku lat 90. zdecydowała się na pierwszą operację plastyczną. Zdaniem milionów fanów był to błąd i niepotrzebny zabieg, który zmienił ją nie do poznania. Zresztą sama Jennifer Grey nie była zachwycona rezultatem. - Weszłam na salę jako osoba sławna, a wyszłam jako nikt - wyznała gwiazda cytowana przez portal "WP". - Już zawsze będę tą niegdyś słynną aktorką, której nikt nie rozpoznaje z powodu zrobienia nosa.
Po wielkim sukcesie "Dirty Dancing" gwiazda zagrała jeszcze w kilku innych produkcjach, jednak nie wywarły aż takiego wrażenia na publiczności jak dawniej. Wygrała za to jedną z edycji amerykańskiego "Tańca z gwiazdami", a w 1995 roku wystąpiła gościnnie w "Przyjaciołach" jako dawna przyjaciółka Rachel Green - Mindy. Mimo to niewiele osób rozpoznało w niej filmową Frances "Baby" Houseman. Aktorka miała już za sobą dwie operacje plastyczne nosa. Ponadto, jak podaje "Viva", Grey coraz częściej oddawała się w ręce chirurgów, nadużywała botoksu i eksperymentowała z włosami. Niskie poczucie własnej wartości i brak wiary w siebie wywoływało w niej potrzebę ciągłej zmiany. Dziś Jennifer Grey ma 63 lata i wciąż olśniewa fanów swoim promiennym uśmiechem, który na przestrzeni lat nie zmienił się niemal wcale.
Źródła: "Plejada", "Viva", "WP"