Jak radzić sobiez hałaśliwymi sąsiadami? Jak reagować, kiedy mamy podejrzenia, że za ścianą dzieje się coś złego? To dylematy, które towarzyszą wielu mieszkańcom bloków. Zapytaliśmy kilka osób z różnych miast o ich najgorsze doświadczenia w tej materii.
Dominika wprowadziła się do dwupokojowego w Krakowie ze swoją przyjaciółką niecałe pół roku temu, ale sąsiad zza ściany już daje się jej we znaki. - Cały dzień cisza, a o 23.00, jak kładę się spać, sąsiad zaczyna swoje opowieści bardzo donośnym głosem. W dodatku śmieje się tak głośno, że już nie mogę tego wytrzymać - żali się nasza rozmówczyni.
Parę razy go nagrywałam, byłam raz u niego nawet, puścić mu to nagranie, żeby był świadomy, że uczestniczę w jego życiu
- opowiada. Wspomina, że przez chwilę siedział oszołomiony i się nie odzywał. Po kilku sekundach stwierdził, że w ogóle nie zdawał sobie z tego sprawy. - Sytuację oczywiście skwitował śmiechem - dodaje Dominika.
Agata z kolei mieszka w bloku z wielkiej płyty na warszawskim Ursynowie. Mieszkanie jedno z tych większych, czteropokojowe. Zajmuje je wraz z mężem i dwójką dzieci w wieku przedszkolnym. Ten rodzaj zabudowania kojarzy jej się przede wszystkim z tym, że cienkie niczym tektura ściany nie chronią przed praktycznie żadnym dźwiękiem. Sąsiedzi otwierają i zamykają okna, trzaskają drzwiami u siebie w mieszkaniu, rozmawiają, a wszystko słychać u niej w domu. Do tego się już przyzwyczaiła. Gorzej sąsiadem, który mieszka sam i regularnie co kilka dni urządza generalne sprzątanie. W nocy.
- Kiedy wypada ten wieczór i kładziemy dzieci spać, tam się dopiero zaczyna - mówi. - Wydaje mi się, że on po prostu odsuwa meble i przestawia jakieś przedmioty, ale hałas jest tak niemiłosierny...brzmi, jakby rzucał deskami o podłogę. Zazwyczaj wtedy interweniujemy. Mąż idzie piętro wyżej, puka, prosi o ciszę, ten niby się uspokaja, ale za parę dni sytuacja i tak się powtarza. I tak w kółko - dodaje wzburzona.
I zaznacza, że to nie wszystko. Ten sam sąsiad ma też w zwyczaju palenie papierosów na balkonie, szczególnie teraz, w sezonie wiosenno-letnim. - Nie mogę nawet na chwilę uchylić okna, bo zaraz cały smród leci prosto do nas, do salonu - skarży się 41-latka.
Znacznie poważniejsza sytuacja przytrafiła się Karolinie około rok temu. - Do mieszkania nad nami wprowadziła się rodzina z czwórką dzieci. Dorośli całe dnie rozmawiali ze sobą podniesionym głosem, ale na początku myśleliśmy, że to po prostu przez jakiś stres, itp. - relacjonuje w rozmowie z kobieta.gazeta.pl.
Pamiętam jak o drugiej w nocy obudziła nas kłótnia. Mężczyzna rzucał przedmiotami i wydzierał się na swoją żonę. Słyszeliśmy płacz dzieci, które przecież powinny czuć się bezpieczne. O ile wcześniej ignorowaliśmy napiętą sytuację, tym razem postanowiliśmy zareagować
- opowiada.
Wspomina, że wówczas jej partner po prostu poszedł na górę i zapukał do drzwi. Nikt mu nie otworzył, ale nagle nastała cisza. Niestety nie na długo.
Miesiąc później sytuacja się powtórzyła. Potem kłócili się też w ciągu dnia. Raz mężczyzna zaczepił mnie na ulicy i pytał, jak dojechać do szpitala dziecięcego. Był z córką i czuć było od niego alkohol. Ewidentnie miał problem z piciem, a po alkoholu był agresywny. Kiedy napisaliśmy do właścicielki ich mieszkania okazało się, że rodzina już się wyprowadza
- mówi Karolina.
W sytuacji, w której słyszymy za ścianą odgłosy awantury, krzyk i płacz dziecka - należy bezwzględnie reagować. Oczywiście wszyscy zastanawiamy się nad tym, jak sprawić, by nasza interwencja była skuteczna oraz bezpieczna - zarówno dla pokrzywdzonych, jak i dla nas samych. Z pomocą przychodzi Fundacja Feminoteka, na stronie której można znaleźć dokładne wskazówki, jak postąpić w tak kryzysowej sytuacji.
Po pierwsze - jak podkreśla organizacja - reakcja na awanturę, dziejącą się za ścianą to zawsze dobry krok. "Sprawca, widząc, że pokrzywdzona ma wsparcie, może poczuć się mniej pewnie i zaprzestać przemocy. Reagowanie to dla niego sygnał, że przekroczył dopuszczalne granice" - podkreślają działaczki. Reagując pokazujemy też, że domyślamy się, co dzieje się u naszych sąsiadów i nasza postawa nie jest wobec nich obojętna.
Trzecim, i zdecydowanie najważniejszym punktem jest to, że nasza interwencja może przerwać łańcuch przemocy domowej i uruchomić procedury pomocowe, których wymagać mogą osoby pokrzywdzone.
Reagować należy bez względu na to, czy wiesz, u których sąsiadów toczy się awantura. Zgłoszenie jest anonimowe. Co więc możesz zrobić? Możesz zadzwonić na policję pod numer 997 lub 112, albo na Niebieską Linię - 800 120 002 i zgłosić akt przemocy. Wszystkie podane numery telefonów są bezpłatne i czynne całą dobę.
Możesz również powiadomić o zaobserwowanej sytuacji ośrodek pomocy społecznej w gminie. Instytucja wówczas powinna wysłać pracownika na wywiad środowiskowy.
Jeśli wiesz, gdzie to jest - podaj informację o lokalizacji (numer domu i mieszkania). Jeśli nie, podaj przybliżoną lokalizację. Możesz zgłosić sprawę anonimowo, nie podając swoich danych. Zawiadamiając o niepokojących obserwacjach, należy przedstawić funkcjonariuszowi jak najwięcej faktów - co słyszysz
- podkreśla na swojej stronie Feminoteka.
Źródła: https://feminoteka.pl