Została żywą syrenką. "Mówili, że jestem gruba i mam urojenia. Nazywali mnie wielorybem"

Historia Grace pokazuje, że warto spełniać swoje marzenia - nawet jeśli inni ludzie nas zniechęcają i demotywują, a nawet obrzucają wyzwiskami. Nikt nie wierzył, że na byciu profesjonalną syrenką Brytyjka będzie mogła w przyszłości oprzeć dobrze prosperującą firmę.
Zobacz wideo

Z Grace Page, która pracuje jako profesjonalna syrena (czyli m.in. animatorka, w specjalnie przygotowanym przebraniu, imitującym wygląd mitycznego stworzenia itp.) rozmawiał brytyjski dziennik DailyStar.co.uk. Brytyjka zdradziła, że kiedy zdecydowała się pójść tą drogą, ludzie nazywali ją nazywali ją "grubą", szydzili, że "ma urojenia". - Byłam napiętnowana - wyznała.

Po pierwsze jednak hejt, który spływa w jej stronę, kompletnie jej teraz nie rusza. - Zignorowałam hejterów - zwierza się. Po drugie, przywołuje słynne powiedzenie "ten się śmieje, kto się śmieje ostatni", ponieważ dziś Grace prowadzi dobrze prosperującą, własną firmę o nazwie "Hire a Mermaid UK", w której szkoli inne kobiety do wyjątkowej roli syrenki-animatorki dla dzieci - czytamy na łamach dailystar.co.uk.

 
 

Kiedy zaczynała swoją karierę jako profesjonalna syrena, miała 31 lat. 

Kiedy zaczynałam, wielu ludzi myślało" 'ona jest szalona. I mówili: 'o mój Boże, ona myśli, że jest prawdziwą syreną', zamiast patrzeć na to z perspektywy zawodowej

- powiedziała. Opowiedziała również o hejcie, który na początku mocno ją dotykał. - (...) Zaczynasz zmieniać swój wygląd, ponieważ do syren przypisywany jest pewien ideał bycia tymi pięknymi, niesamowitymi stworzeniami - mówiła.

Mówili: 'nie jesteś wystarczająco ładna, by być syreną', a potem przechodzili do viralowego wideo, które nakręciłam w okolicach Bożego Narodzenia. Robiłam wtedy wystawę akwarystyczną i trochę przytyłam, ale nadal miałam rozmiar od ok. 10 do 12 [czyli 38-40 w europejskiej rozmiarówce - przyp. red.]

- wyznała.

"Nazywali mnie wielorybem"

- Nadal komentowali, że jestem 'grubą syreną', nazywali mnie 'wielorybem' itp... - wspominała Brytyjka.

 

Powiedziała, że spotkała się również z przykrymi komentarzami na temat swoich włosów. Grace Page cierpi na łysienie telogenowe. Jest w trakcie skutecznej terapii, ale nadal wzmożony stres może sprawić, że jej włosy zaczną wypadać. Mimo to, w najgorszym momencie swojej choroby, nie porzuciła pracy i nadal publikowała filmy w Internecie. Pod pewnym nagraniem, które wrzuciła na TikToka, ludzie pisali jej, że "ich zdaniem syreny powinny mieć ładne włosy".

Brytyjka podkreśla jednak, że z czasem zaczęła sobie bardzo dobrze radzić z hejtem. - Powtarzające się hejterskie komentarze są nudne i ostatecznie nie mają żadnej wartości - zaznacza. Zwłaszcza, że profesjonalną syrenkę na TikToku obserwuje 1,3 miliona osób. 

Stała się profesjonalną syreną. "Jestem bardzo dumna"

Nie wszyscy wspierali Grace od samego początku. Jej pomysłem na karierę podekscytowane były mama i babcia, nie otrzymała jednak wystarczająco dużo wsparcia od swojego chłopaka (obecnie już byłego - red.).

 

Zanim ocenicie, że to przecież nic takiego pofarbować włosy, umalować się, założyć strój syrenki i wymyślić atrakcje dla dzieci - Grace przeszła szkolenie dla nurków na otwartych wodach, aby móc wstrzymywać oddech na dłużej i realistycznie poruszać się w wodzie niczym syrena - jednocześnie manewrując ciężkim, specjalnie zaprojektowanym, syrenim ogonem. Grace potrafi wstrzymać oddech na cztery minuty, ale obecnie pracuje nad tym, móc przebywać pod wodą łącznie przez 6 minut. Co ciekawe, w ramach działalności swojej firmy w ciągu kilku ostatnich lat wyszkoliła już 70 "syren" w samej Wielkiej Brytanii!

 

Aby rozkręcić swoją firmę, postarała się też o pożyczkę przyznawaną małym działalnościom, co ostatecznie pozwoliło jej rozwinąć skrzydła. "Hire a Mermaid UK" istnieje już od 2014 roku. Pytana przez dziennikarzy DailyStar o to, czy po latach jest dumna ze swojego sukcesu, odpowiedziała twierdząco. - Jestem bardzo dumna i to jest trochę surrealistyczne - mówiła.

 

- Jestem kimś, kto zawsze goni za kolejnym celem. Uważam, że każdy, kto ma tę cechę, nie odrzuca tego, co już osiągnął - podkreśliła.

 

"Szkolę następne pokolenie syren"

Przyznała jednak, że pozytywne reakcje nadal czasami ją zaskakują.

To jest naprawdę miłe. I wciąż niespodzianką dla mnie jest to, kiedy ludzie wysyłają mi miłe rzeczy. Ludzie mówią, jak bardzo mnie kochają lub dziękują. Podchodzą do mnie na konwentach syren i mówią, że oglądają mnie, odkąd zaczęłam

- opowiadała.

- To naprawdę surrealistyczne. I za każdym razem czuję się nieco zawstydzona, ponieważ zapominam, że coś takiego osiągnęłam. Ale jest to naprawdę satysfakcjonujące i mogę tego doświadczyć z pierwszej ręki: na moich obozach, gdzie szkolę następne pokolenie syren - podsumowała.

Źródła: Dailystar.co.uk/Instagram/@mermaidgrace/TikTok

Więcej o: