Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Blogerka wyznała podczas nagrania, że przez sześć lat regularnie korzystała z botoksu, ale efekty nie były zadowalające. Najbardziej przeszkadzała jej przestrzeń między górną wargą a nosem, którą nazywała "idealnym miejscem na wąsy". Z tego powodu zdecydowała się na operacyjne modelowanie ust.
Po botoksie usta wyglądały nienaturalnie, a przestrzeń między wargą a nosem nie zmniejszała się. Zrezygnowana Bronwyn stwierdziła, że może jej pomóc jedynie operacja. Kobieta wraz z mamą i siostrą udała się do gabinetu chirurgicznego i tam poddała się zabiegowi modelowania ust. Niestety chwilę po operacji poczuła, że jej górna warga szybko puchnie. Początkowo zignorowała sygnał ostrzegawczy, myśląc, że to norma po zabiegu. W ciągu doby wargi powiększyły się tak bardzo, że nie była w stanie mówić ani jeść. "To nie było normalne" - podkreśla w nagraniu. Przyczyną okazała się lidokaina, czyli substancja obecna w znieczuleniu. Okazało się, że pacjentka ma na nią alergię.
Kobieta wspominała, że ból był tak silny, że godzinami masowała swoje usta łyżkami. Lekarz z kolei przepisał jej sterydy. Już po pierwszej nocy opuchlizna lekko się zmniejszyła. Żeby wrócić do normy, Bronwyn Papineau potrzebowała ośmiu dni. Pomimo trudnych doświadczeń, kobieta nie żałuje swojej decyzji. Twierdzi, że efekt operacji przerósł jej oczekiwania.