Oszuści oraz naciągacze telefoniczni wymyślają coraz to nowsze sposoby na to, jak wyłudzić pieniądze bądź dane. Na ich krętactwa szczególnie narażone są osoby starsze, jednak tak naprawdę każdy może się nabrać, gdyż bywają niezwykle kreatywni oraz przekonujący. Kiedy zachować szczególną ostrożność?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeszcze zanim odbierzemy telefon, powinniśmy podwoić swoją czujność, gdy dzwoniący do nas numer jest nieznany, zastrzeżony lub zagraniczny. Po odebraniu natomiast pierwszą lampą ostrzegawczą jest fakt, że osoba po drugiej stronie przedstawia się jako przedstawiciel banku, firmy medycznej czy marketingowej. Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest fakt, że oszuści najczęściej pod różnymi przykrywkami próbują wyłudzić jak najwięcej danych osobowych odbiorcy. Mowa przede wszystkim o numerze PESEL, dowodu osobistego, czy karty płatniczej.
Pamiętaj, że żaden bank, czy pracownik innej firmy nigdy nie będzie cię o nie pytał (co najwyżej kilka cyfr numeru PESEL w ramach weryfikacji tożsamości), gdyż zazwyczaj mają do nich dostęp. Oszuści natomiast nie. Często zdarza się także, że zalecają instalacje jakiejś aplikacji, czy wejście w linka, którego wyślą ci na mejla. Nigdy się na to nie gódź i przede wszystkim nigdy nie podawaj takim osobom swoich danych. Kiedy masz podejrzenie próby wyłudzenia danych, natychmiast się rozłącz, a całą sytuację zgłoś na policję. Jeśli chcesz upewnić się, że kontaktował się z tobą pracownik konkretnej firmy, zawsze możesz później zadzwonić na infolinię.
Nie brakuje także oszustów, którzy naciągają na zawarcie umowy, np. na nowego dostawcę prądu. Oczywiście tak manipulują faktami, że nieświadomy niczego człowiek nawet nie zda sobie sprawy, że właśnie podpisał długoletnią umowę na nową usługę. Co więcej, czasami wystarczy odebrać telefon, by sprawa była przesądzona. Jeśli po podniesieniu słuchawki mówisz: "tak", albo "tak, słucham?" oszust może potem w taki sposób przerobić nagrywaną rozmowę, że będzie to wyglądało na zgodę na podpisanie umowy. Warto tu wspomnieć, że "podpisaną" z dala od siedziby firmy, czyli np. poprzez telefon, można rozwiązać w terminie 14 dni od jej zawarcia, bez podawania przyczyn. Mimo to, dla własnego komfortu psychicznego lepiej witać się słowami: "słucham" albo "halo".