Jakiś czas temu na ten temat wypowiedział się Philip Tierno - mikrobiolog z New York University. Jak podkreślił w rozmowie z Business Insiderem, powinniśmy zmieniać pościel nie rzadziej niż raz w tygodniu. Zbyt długie czekanie sprawia, że flora bakteryjna i grzyby mogą rozwinąć się na tyle, że mogą zaszkodzić zdrowiu. - Nawet jeśli nie masz alergii, możesz mieć od tego reakcję alergiczną. Gdybyś dotknął psiej kupy na ulicy, chciałbyś umyć ręce. Uznaj to za analogiczne do twojej pościeli - powiedział Tierno w rozmowie z Business Insiderem.
Poprosiłam kilku znajomych o to, by opowiedzieli o tym, jak to wygląda w ich domach. Maja zdradza, że ma fioła na punkcie pachnącej pościeli. Dlatego też najczęściej zmienia ją raz na tydzień. I jak dodaje, płyn do płukania leje się u niej strumieniami. - Mój chłopak tego zupełnie nie rozumie i twierdzi, że jestem pedantką. Z drugiej strony, kiedy mieszkaliśmy oddzielnie, to Marek miał taką pościel, która chyba przez rok nie widziała pralki. Były na niej resztki jedzenia, piach i żwirek kota. Nawet nie chcę sobie przypominać tego zapachu, nie jestem w stanie zrozumieć, jak mógł w tym spać - opowiada.
Ania zmienia pościel raz na 2-3 tygodnie. - Chciałabym robić to częściej, ale niestety to dosyć trudne w moim przypadku. Wiem, że to źle, ale gdyby człowiek musiał robić wszystko tak, jak zalecają eksperci, to nie miałabym w ogóle czasu dla siebie - zdradza. Natomiast Kamil mówi, że w jego przypadku najczęściej wyznacza to pies. - Nie lubimy tego robić, ale jeśli sierści jest już naprawdę sporo, to zmieniamy pościel.
Natomiast Marta, która wcześniej też nie znosiła zmian pościeli i robiła to bardzo rzadko, zmieniła swoje podejście, dzięki poznaniu pewnej metody. - Podzieliła się nią ze mną salowa, jak leżałam w szpitalu. Teraz zmienianie pościeli to czysta przyjemność - zdradza. Na czym polega ten sposób? - Wywijamy poszewkę na lewą stronę. Wkładamy ręce do środka poszewki i łapiemy za rogi. Następnie przez poszewkę bierzemy do rąk kołdrę. I ją też łapiemy za rogi. Na koniec strzepujemy mocno - mówi Marta.