Choć sanatoria najczęściej kojarzą nam się z emerytkami oraz emerytami, już teraz z darmowego turnusu może skorzystać każdy, kto spełni kilka warunków. Zakład Ubezpieczeń Społecznych opłaci pobyt w ramach tak zwanej "prewencji rentowej". Co to oznacza i co trzeba zrobić, by udać się do sanatorium bez ponoszenia dodatkowych kosztów?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tak zwana "prewencja rentowa" to nic innego jak szereg działań, który ma pomóc danej osobie dojść do siebie po chorobach lub wypadkach. Takie działanie ma na celu poprawić zdrowie tym, którzy korzystają ze świadczeń lub zasiłków chorobowych, a mają szansę w pełni sił wrócić do pracy po pobycie w sanatorium. Darmowy turnus rehabilitacyjny zostanie więc opłacony tym, którzy zagrożeni są utratą zdolności do pracy, lecz musi istnieć szansa na to, że po nim wrócą do sprawności.
Poza wyżej wymienionym warunkiem trzeba jeszcze spełnić jeden inny, by móc skorzystać z bezpłatnego pobytu w sanatorium. Przede wszystkim należy być ubezpieczonym w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, pobierać zasiłek chorobowy lub świadczenie rehabilitacyjne albo pobierać rentę okresową z tytułu niezdolności do pracy. Ewentualnie taki pobyt zostanie ci zaproponowany przez lekarza orzecznika, gdy jesteś na zwolnieniu lekarskim. Darmowy turnus przysługuje ci także, jeśli starasz się o świadczenie rehabilitacyjne lub rentę z tytułu niezdolności do pracy.
Jeśli spełnisz wszystkie wymagane warunki, ZUS pokryje wszystkie koszty związane z wyjazdem do sanatorium. Nie zapłacisz więc za leczenie, wyżywienie czy zakwaterowanie, a nawet otrzymasz zwrot kosztów dojazdu najtańszym środkiem komunikacji publicznej. Taki turnus rehabilitacyjny trwa zwykle 24 dni, jednak ordynator ośrodka może go wydłużyć lub skrócić, w zależności od potrzeb. Lekarze ustalą również dla ciebie indywidualne zabiegi i zajęcia, a także podpowiedzą, jakie ćwiczenia warto wykonywać w domu po powrocie z sanatorium.