Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Do niecodziennej sytuacji doszło w jednej z parafii w dzielnicy Nowe Miasto w Poznaniu. W przedostatni weekend maja miały odbyć się tam uroczystości związane z przyjęciem przez dzieci pierwszej komunii. Rodzice mieli złożyć się po 250 zł, żeby pokryć koszty kwiaciarki i fotografa, kupić dekoracje na ołtarz, prezent dla księdza oraz pamiątki komunijne dla dzieci. Łącznie udało się zebrać 12 tys. zł. Skarbnikiem została jedna z mam, która miała odpowiadać za kontakt z usługodawcami.
Dzień przed uroczystością kobieta wyznaczona na skarbnika zaczęła dziwnie się zachowywać. Poinformowała, że ma problemy z dostawcami. Okazało się, że to kłamstwo, a kwiaciarka nie dostała pieniędzy przeznaczonych na dekorację kościoła. Rodzice dzieci przystępujących do komunii postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. - Jeden rodzic poszedł błagać kwiaciarkę z ulicy Głównej, aby na ostatnią chwilę ustroiła kościół. Wyłożył na to swoje pieniądze - poinformował portal "epoznan.pl". Skarbniczka nie umówiła też fotografa, który do dziś nie otrzymał pieniędzy za wykonaną usługę. - Fotograf przyjechał pod kościół i zrobił zdjęcia, ze względu na znajomość z proboszczem, licząc na rozliczenie po uroczystości - można przeczytać. Pamiątki dla dzieci również kupił ksiądz. Po weekendzie 20/21 maja kobieta miała zwrócić wszystkie pieniądze. Nie zrobiła tego.
Po uroczystości skarbniczka zniknęła. Skasowała profil na portalu społecznościowym, nie odbierała telefonu. Udało się z nią skontaktować w środę 24 maja. Powiedziała, że zebrane 12 tys. zł zajął komornik. Mimo to zapewniła, że zwróci wszystkie pieniądze do 29 maja. Tak się jednak nie stało, a sprawa została zgłoszona na policję. "Wyrachowanie i bezczelność matki, która w biały dzień okrada ludzi w kościele w instytucji dobra i świętości, mając jeszcze czelność posyłać swoje własne dziecko do komunii, przyjmując wartości kościoła, jest karygodne" - cytuje portal jedną z czytelniczek.