Kiedyś przed weselami ludzie nie wypruwali sobie żył i nie brali kredytów. A goście bawili się świetnie

- Mimo że w ostatnich latach wszystko jest ładniejsze i droższe, często słyszę, że "te dzisiejsze wesela to już nie to samo". Kiedyś nikt nie robił z tego takiego wydarzenia. Teraz niektórzy zaczynają przygotowania do wesel już kilka lat przed uroczystością. Odnoszę czasami wrażenie, że dla takich osób to główny sens życia - pisze w liście nadesłanym do redakcji nasza czytelniczka.

Nie jestem fanką tego, jak obecnie wyglądają wesela w Polsce. Gdy słyszę, że przyszli nowożeńcy zaczynają przygotowania do tych imprez już 2-3 lata przed nimi, jestem przerażona. Jeszcze gorsze jest chyba to, że wiele osób, by przygotować wystawne przyjęcie, bierze kredyt w banku.

Zobacz wideo Zobacz, jak zawiązać krawat w minutę:

Dlaczego wesela nie mogą wyglądać tak jak kiedyś? Często mnie to zastanawia, gdy uczestniczę w kolejnej nudnej imprezie tego typu. Niby wszystko wygląda ładniej i jest dopięte na ostatni guzik. Jednak klimat tych spotkań sprawia, że coraz bardziej nie chcę w nich brać udziału. Nowożeńcy są zwykle zestresowani, czują jakąś ogromną presję. Jedzenia jest zdecydowanie za dużo. Nie wiem, kto jest w stanie jednej nocy zjeść pięć obiadów. Do tego dochodzi średnia muzyka, do której trudno się bawić bez spożycia dużej ilości alkoholu. 

Nikt nie robił z tego aż takiego wydarzenia

Urodziłam się w połowie lat 80. Jako dziewczynka i nastolatka uczestniczyłam w kilku rodzinnych weselach, które moim zdaniem były o niebo lepsze od tych współczesnych. Podobnie uważają inni członkowie mojej rodziny. Mimo że w ostatnich latach wszystko jest ładniejsze i droższe, często słyszę, że "te dzisiejsze wesela to już nie to samo". Kiedyś nikt nie robił z tego takiego wydarzenia. Teraz niektórzy zaczynają przygotowania do wesel już kilka lat przed uroczystością. Odnoszę czasami wrażenie, że dla takich osób to główny sens życia. A sama impreza jest nawet ważniejsza niż związek.

Pamiętam, że przygotowania do wesela mojej cioci w 1995 roku trwały nie dłużej niż miesiąc. Nikt nie brał żadnego kredytu i nie przeżywał tego, w jakim kolorze ma być zastawa i dekoracje. A goście nie stresowali się tym, ile muszą włożyć pieniędzy do koperty. Liczyła się ich obecność i dobra zabawa. 

Bawiliśmy się świetnie

Tydzień przed weselem mojej cioci do domu moich dziadków zjechały krewne, które zajęły się przygotowywaniem jedzenia. Jak wspomina moja mama, to był dla nich bardzo wesoły czas. Nie dość, że sobie dorobiły, to dodatkowo świetnie się bawiły. A sama impreza odbyła się w stodole dziadków. Ja miałam wtedy tylko 10 lat, ale wraz z kuzynami bawiliśmy się świetnie. Na zakończenie dodam także, że ciocia i wujek nadal są razem, mają dwójkę dorosłych już dzieci i wydają się być szczęśliwi. Brak "królewskiego wesela" nie wpłynął więc negatywnie na ich małżeństwo.  

Więcej o: