Ciężarna 33-latka zmarła w szpitalu. Mąż pani Doroty zabrał głos. "Żonie nie dano wyboru"

- Pozbawiono ją prawa do decyzji, czy chce ratować swoje życie, czy próbować utrzymać ciążę, kiedy płód jeszcze żył - powiedział w rozmowie z jednym z portali mąż zmarłej 33-latki z Nowego Targu, pan Marcin. Mężczyzna skierował pismo do Rzecznika Praw Pacjenta, w którym wysunął 10 głównych zastrzeżeń do lekarzy, którzy zajmowali się nią w szpitalu.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Aleksandra Żuraw straciła ciążę, ale marzy o kolejnym dziecku. "Po takiej stracie wyczekiwanie ciąży jest zupełnie inne"

W nocy z 23 na 24 maja 2023 r. w Nowym Targu doszło do tragedii, której echa nie milkną w całej Polsce. W Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II zmarła 33-letnia pacjentka oddziału patologii ciąży - pani Dorota. Była w piątym miesiącu.

Niedługo po jej śmierci placówka medyczna wydała oświadczenie. Szpital zapewniał w nim m.in., że "jest otwarty na współpracę z wszelkimi organami, których celem jest wyjaśnienie okoliczności nagłego zgonu pacjentki". Obecnie sprawą zajmują się policja i prokuratura.

Dalsze kroki w sprawie zaniedbań, których mógł dopuścić się personel szpitala, podjął mąż zmarłej. Pan Marcin udzielił wywiadu Onetowi, w którym poinformował m.in., że skierował specjalne pismo do Rzecznika Praw Pacjenta.

Moja żona nie powinna była umrzeć. Leczenie, zaoferowane jej w szpitalu było niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i sprzeczne z tym, co zalecano po śmierci pani Izabeli z Pszczyny, szczególnie pozbawiono ją prawa do decyzji, czy chce ratować swoje życie, czy próbować utrzymać ciążę, kiedy płód jeszcze żył. Po obumarciu - które nie wiadomo, kiedy nastąpiło - nic nie usprawiedliwia zwlekania z indukcją poronienia martwego płodu

- oznajmił w rozmowie z Onet.pl. Zapytany, o co ma największy żal do personelu medycznego, odpowiedział: "Chyba o to, że nie zostaliśmy w porę oboje z żoną poinformowani, jakie będą skutki tego, że Dorocie odeszły wody. Że dziecko tego nie przeżyje. Może wtedy udałoby się uratować chociaż jedno życie, życie mojej żony".

Zrozpaczony mąż walczy o sprawiedliwość po śmierci żony. "Nie dano jej wyboru"

W piśmie skierowanym do Rzecznika Praw Pacjenta - jak cytuje Onet - pan Marcin wskazuje m.in., że jego żona została pozbawiona praw "do leczenia z należytą starannością, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, z poszanowaniem prawa do informacji o stanie zdrowia i zgody na przyjętą metodę leczenia".

Dwa spośród dziesięciu zastrzeżeń, jakie wysnuwa wobec lekarzy, brzmią następująco:

Żony nie poinformowano, że szanse na utrzymanie ciąży przy zdiagnozowanym całkowitym bezwodziu są minimalne, a ryzyko infekcji i sepsy, a także zagrożenia jej życia i zdrowia wysokie".
Żonie nie dano wyboru, że wobec rosnących parametrów zapalnych, może zdecydować się na indukcję poronienia

Źródło: Onet.pl

Więcej o: