Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Wiele kobiet po urodzeniu dziecka rezygnuje z podróżowania. Obawiają się, jak niemowlę zniesie długą jazdę samochodem albo lot samolotem. Są też rodzice, którzy podejmują się tego wyzwania. Zdarza się jednak, że maluch źle znosi drogę, płacze, wierci się i jest marudny. Taka nieprzyjemna sytuacja spotkała pewną parę, która postanowiła zaryzykować i wybrać się na urlop z bobasem. Spokój w samolocie nie trwał długo.
Na profilu Amazing Things in the World na Facebooku pojawiła się historia kobiety, która opisała swoją podróż samolotem z mężem i czteromiesięczną córką. Rodzina wracała z wakacji w Palm Springs. Jak możemy przeczytać w opisie do zdjęcia, na początku dziecko spało, ale po 30 minutach lotu "rozpętało się piekło". Dziewczynka obudziła się i zaczęła płakać. Rodzice próbowali ją uspokoić, jednak bezskutecznie. Bezradną i zmęczoną parę uratowała z opresji stewardessa Ashley. Podeszła i zapytała, czy mogłaby zabrać malucha na spacer po pokładzie.
Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś kiedykolwiek zrobi coś takiego. Zgłosi się na ochotnika, żeby zabrać twoje wrzeszczące dziecko. Ale zrobiła to.
Na początku matka dziewczynki nie była pewna, czy powierzyć Ashley opiekę nad córeczką. Szybko okazało się, że była to słuszna decyzja. Stewardessie skutecznie udało się uspokoić malucha. Matka dziecka nazwała ją bohaterką dnia, podziękowała za troskę, zaangażowanie i "ponadprzeciętną obsługę klienta". Pod postem pojawiło się ponad 2 tys. komentarzy. Internauci są pod wrażeniem postawy pracownicy linii lotniczych. Dzielą się też swoimi doświadczeniami z podobnych sytuacji. Głos zabrały także inne stewardessy, które opisują swoje przygody z dziećmi podczas lotu.
Stewardessa ze współczuciem i zrozumieniem. Jest absolutnym klejnotem.
Ale piękna historia! Ashley zasługuje na podwyżkę!
Anioł w ludzkiej skórze.
Ta stewardesa jest bardzo miłym, empatycznym i dobrze wychowanym człowiekiem.