Wolszczak "nie wydaje dużo pieniędzy na ciuchy". Mówi o swoim stylu sprzed lat. "To jest absurd"

Grażyna Wolszczak rozpoczęła karierę aktorską 42 lata temu. Przez ten czas mogliśmy oglądać gwiazdę w różnych kreacjach, o których sama dziś mówi, że niektóre nie były do końca udane. W cyklu "Dzień dobry TVN" postanowiła ocenić swoje stylizacje sprzed lat.

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Grażynie Wolszczak rozpoznawalność przyniosła rola Anny Szafrańskiej w "Klanie" oraz Barbary Brzozowskiej w "Na wspólnej". Zagrała też główną rolę w filmie "Ja wam pokażę!", za którą otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki. 14 czerwca w "Dzień dobry TVN" ukazał się odcinek cyklu "Historie jak z żurnala", w którym wzięła udział gwiazda. Mówiła o swoich stylizacjach na przestrzeni lat.

Zobacz wideo Grażyna Wolszczak walczyła z pocovidowym wypadaniem włosów

Stylizacje Grażyny Wolszczak. Które uważa za nieudane?

Aktorka przez wiele lat stylizowała się sama i nie korzystała z pomocy modowych specjalistów. Gdy wybierała się na jakieś wydarzenie, zakładała luźne, wygodne ubrania. Jak sama przyznała, stawiała na freestyle, którego później żałowała. Pierwszą stylizacją, o której opowiedziała Wolszczak, była krótka bluzka odsłaniająca brzuch, czerwone korale i szerokie dżinsy. - Ta stylizacja utkwiła mi w pamięci, została bardzo skrytykowana przez Joannę Horodyńską i Tomasza Jacykowa - wyznała.

Drugą kreacją była jasna satynowa sukienka, którą Grażyna zestawiła z czarnymi rajstopami i sandałkami z wężowym printem. Umalowała się wtedy i ułożyła włosy sama. - Tragedia. Myślę, że gdybym wiedziała, że coś jest nie tak z tą stylizacją, to nie wyszłabym z domu, ale uważałam, że jest zarąbiście - dodała ze śmiechem.

 

Grażyna Wolszczak na przestrzeni lat. Jak zmienił się jej styl?

Trzecia stylizacja, o której mówiła Wolszczak, była przygotowana i dopracowana przez specjalistów. Wspomina ją z uśmiechem i do dziś uważa, że sukienka, którą wtedy miała na sobie, jest boska. Obecnie aktorka współpracuje z projektantem Robertem Czerwikiem, który ubiera ją "od stóp do głów". - On mnie zawsze ratuje. Potem moje stylizacje przechodzą przez wszystkie portale z komentarzem, że jest super - powiedziała. - Na ciuchy nie wydaję za dużo pieniędzy, bo uważam, że to jest absurd wydawać parę tysięcy na buty, które za chwilę wyjdą z mody. Nienawidzę tego chodzenia do sklepu i szukania - podsumowała aktorka.

Więcej o: