Dziewczyna studiowała w Krakowie. Po dwóch miesiącach jednak zrezygnowała z dalszej nauki. "Zaginieni przed laty" podaje, że poznała dużo starszego od siebie mężczyzna, w którym szybko się zakochała. Para zamieszkała w Skawinie niedaleko Krakowa. Żyli razem przez dziesięć lat, aż do 2004 roku. Wówczas partner Kingi został oskarżony o współudział w zabójstwie. Początkowo partnerka przyjeżdżała do niego na widzenia, jednak w ich związku pojawił się kryzys. Kobieta zakończyła relację i przeprowadziła się do domku letniskowego, do innej miejscowości Ściejowice.
Wszelki ślad po dziewczynie urywa się 1 kwietnia 2008 roku. Tego wieczoru kobieta miała spotkać się ze swoimi znajomymi. Tego dnia również ostatni raz słyszał ją jej własny ojciec - Kinga rozmawiała z nim przez telefon i obiecała dać im znać następnego dnia, że wszystko jest w porządku.
Nigdy tego jednak nie zrobiła. Nie wróciła również do domu. Od tamtej pory nikt nie wie, co się z nią stało. Co natomiast udało się ustalić? Na spotkanie ze znajomymi Kinga również nie dotarło. Zaskakujące jest również to, że wraz z dziewczyną zniknęły jej dwa psy, należące do niej dwa telefony komórkowe, laptop i auto. Z jej domu letniskowego w Ściejowicach ktoś wyniósł również kanapę. Policjanci zauważyli, że ktoś wyciął kawałek wykładziny, znajdującej się pod meblem.
Bliscy Kingi oczywiście od razu zaalarmowali policję. Przeszukiwano okoliczne tereny leśne, zaangażowano nawet płetwonurków do przeczesania pobliskich akwenów. Nie znaleziono niczego, co należałoby do Kingi ani też nie natrafiono na żaden trop.
Nie pomogło nawet przesłuchanie jej byłego partnera, Władysława P. Mężczyzna twierdził, że nie miał nic wspólnego z jej zaginięciem. Warto zaznaczyć, że pomiędzy nią a P. już przed 2004 rokiem dochodziło do kłótni. Mężczyzna jednak plątał się w zeznaniach, część z nich też wycofywał. W rozmowie z policją najpierw stwierdził, że nie widział jej od pół roku (co okazało się nieprawdą). Jak pisze w swoim artykule dziennikarz Onetu Dawid Serafin, później zmienił zdanie i przekonywał, że spotkał się z Kingą po raz ostatni 20 marca 2008 roku.
Bardzo zastanawiające są pewne wątki w jego sprawie. Mianowicie w dniu zaginięcia dziewczyny, Władysław P. miał wyłączony telefon - co uniemożliwiało zlokalizowanie go. Dodatkowo nie miał alibi na noc zniknięcia swojej byłej partnerki. Odmówił też poddania się badaniu wariografem. Policja przesłuchała także jego siostrzeńca, z którego zeznań wynikało, że dzień po tym, jak Kinga zniknęła, Władysław P. sprawiał wrażenie bardzo zmęczonego i osłabionego.
Można by powiedzieć, że dwa lata później - dokładnie wiosną 2010 roku - nastąpił pewien przełom. Na jednym z parkingów przy ulicy Kapelanka w Krakowie odnaleziono samochód zaginionej. Widać było, że auto zostało tam porzucone jakiś czas temu. Wokół porastała je trawa, drzwi do pojazdu były otwarte. Samochód był mocno zabrudzony i pokrywały go liście, a wewnątrz znajdowały się śmieci. Zostawiono jedynie zamknięty bagażnik.
Samochód został zabezpieczony i przewieziony na teren komendy. Prokuratura nigdy nie zdecydowała się na podjęcie śledztwa pod kątem zabójstwa Kingi Wrześniewskiej
- piszą autorki artykułu na łamach "Zaginieni przed laty".
Losy Kingi do dziś pozostają nieznane. Sprawę jej zaginięcia prowadzi krakowska Komenda Wojewódzka Policji.
Rysopis zaginionej od 15 lat kobiety: Kinga Wrześniewska mała około 150 centymetrów wzrostu i ważyła około 49 kg. Mia również szczupłą sylwetkę, niebieskie oczy i kręcone włosy w kolorze blond. Poniżej zdjęcia:
Bliscy zaginionej i służby apelują o to, aby każdy, kto może mieć jakąkolwiek wiedzę na temat miejsca pobytu lub dalszych losów Kingi, proszony jest o kontakt z krakowską KWP pod numerem telefonu 12 615 5510, lub mailowo: dyzurnykwp@malopolska.policja.gov.pl.
Źródła: Onet.pl/https://zaginieniprzedlaty.com/https://kryminalnehistorie.com