Od kilku tygodni cała Polska żyje informacjami o tajemniczym zniknięciu małżeństwa z warszawskiego Mokotowa. 49-latek i 44-latka wyszli z domu w nocy z 19 na 20 maja i słuch po nich zaginął. Zostawili w mieszkaniu dwóch śpiących synów w wieku 17 i 15 lat oraz kartkę z wiadomością: Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak na razie nie podano informacji, dlaczego para zdecydowała się opuścić dzieci i wyruszyć za granicę. O zaginięciu małżeństwa policję zawiadomiła zaniepokojona rodzina, która postanowiła zaopiekować się dwoma chłopcami. Po kilku dniach od tajemniczego zniknięcia małżeństwo widziane było w tatrzańskim schronisku Murowaniec na Hali Gąsienicowej, jednak przed dotarciem na miejsce służb zdążyli oddalić się w nieznanym kierunku. Później widziano ich w słowackim pensjonacie, a pod koniec maja mieli wrócić do Polski taksówką w związku z tymczasowym przywróceniem przez rząd Słowacji kontroli granicznych. Para ani razu nie nawiązała kontaktu z rodziną w Polsce.
W środę 21 czerwca warszawska policja poinformowała o odnalezieniu pary w Pradze w Czechach. Odnalezieniem Polaków zajmował się Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób KSP.
Ustalono miejsce pobytu poszukiwanych. Czynności z małżeństwem wykonali policjanci z Czech
- napisano w poście na Twitterze. Ze względu na dobro dwójki dzieci pary, zdecydowano o nieudostępnianiu szczegółowych informacji dotyczących sprawy.