Mam 29 lat, jestem singielką i od czasu ukończenia studiów wynajmuję mieszkanie w Warszawie. Wcześniej mieszkałam z koleżankami, jednak gdy one przeprowadziły się do swoich partnerów, zdecydowałam się na kawalerkę. W tym wieku nie chcę już mieszkać, jak studentka z ludźmi, których nie znam i z którymi nie czuję się komfortowo. A to niestety przekłada się na wysokie koszty. Miesięcznie za wszystko (czynsz plus rachunki) płacę prawie trzy tysiące złotych.
Sytuacja w kraju powstrzymała mnie przed wzięciem kredytu na zakup mieszkania. Mam znajomych, którym raty w krótkim czasie wzrosły aż dwukrotnie. Jednak gdy dowiedziałam się o opcji bezpiecznego kredytu, postanowiłam spróbować. Zdecydowałam, że zainteresuję się nieruchomościami z rynku wtórnego.
O ile, do doradczyni z banku nie mogę mieć żadnych zarzutów, to to, co robią teraz właściciele mieszkań, to jakiś koszmar. Mam wrażenie, że wszyscy wyczuli niezły interes w bezpiecznym kredycie i stali się "Januszami biznesu". Przykładowo, miesiąc temu oglądałam kawalerkę na obrzeżach Warszawy za 420 tysięcy złotych. Mimo że mieszkanie jest do generalnego remontu, a lokalizacja pozostawia wiele do życzenia, stwierdziłam, że to i tak jak na razie najlepsza opcja. Gdy już byłam zdecydowana, właściciel podniósł cenę do 550 tysięcy. Tego typu sytuacje zdarzyły mi się jeszcze dwa razy.
Czy chcę mieć swoje własne mieszkanie? Szczerze, jakoś bardzo mi na tym nie zależy. Nie wiem, czy w najbliższych latach nie założę rodziny lub nie wyjadę za granicę. Wolałabym więc nie podejmować tak radykalnej decyzji, jaką jest kredyt na kilkadziesiąt lat. Jednak, gdy każdego miesiąca płacę komuś za wynajem prawie trzy tysiące złotych, ogarnia mnie ogromna frustracja. Bardzo żałuję, że nie mamy opcji wynajmu mieszkania od państwa, która istnieje w wielu znacznie bogatszych krajach zachodnich. Nikomu nie polecam takiego stresu, jaki ja przeżywam w ostatnim miesiącu. Nie każdy jest na tyle silny psychicznie, by dobrze czuć się w takich okolicznościach. Ja sama mam dosyć i naprawdę zastanawiam się, czy nie zrezygnować. Szkoda, że w naszym kraju mieszkanie to luksus.