Izabella Łukomska-Pyżalska oskarżyła partnera o przemocowe zachowania. "Obraz naszej rodziny przedstawiany w mediach nie był prawdziwy. Żyłam w ciągłym strachu przed moim mężem i jego wybuchami złości, agresji i przemocy. To był także bezpośredni powód, dla którego mojemu małżonkowi została założona niebieska karta. W końcu znalazłam w sobie odwagę, aby opuścić dom, w którym nie mogłam czuć się bezpiecznie" - napisała prezeska Osiedla Poznańskiego.
Zapewniła również nabywców inwestycji budowlanej, którą prowadzi, że wszelkie przesłanki o jej upadłości mają być działaniem zamierzonym na jej szkodę.
W dalszym ciągu pozostaję prezesem Osiedla Poznańskiego i prowadzę inwestycję budowlaną. Pomimo prób zaszkodzenia spółce i mi osobiście, (wszystkie działania wymierzone przeciwko mojej spółce są działaniami mojego małżonka ), nie ugnę się i doprowadzę do końca wszystkie aktualne i planowane inwestycje. Chciałabym także uspokoić wszystkich mieszkańców i nabywców mieszkań - próba postawienia w upadłość mojej spółki jest próbą podjętą przez mojego małżonka. Nie ma żadnych przesłanek do upadłości, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w działaniach prawnych, przed sądem
- czytamy w jej oświadczeniu na Instagramie.
Dziennikarze "Faktu" skontaktowali się w tej sprawie z Jakubem Pyżalskim. - Iza mnie o tym poinformowała, ale nie dostałem żadnych dokumentów, nikt się ze mną nie kontaktował, więc nie mam o tym żadnego pojęcia - twierdził. Pytany o to, czy zarzuty o stosowanie przemocy wobec żony są zasadne, zaprzeczał.
Wszystkie sześcioro dzieci zostały po wyprowadzce Izabelli ze mną, mieszkamy bez żony od kilku miesięcy i widzę, jak dzieci bardzo przeżywają to, co się dzieje
- powiedział dziennikowi Łukomski. Jednocześnie zaznaczył, że "bardzo niedobrze się stało, że dzieci czytały komentarze w prasie i podjęły próbę obrony rodziny".
- To nie jest ich rola. Dla małoletnich cała sprawa wywołała ogromny stres i przykrość, dlatego teraz moim jedynym zadaniem jest przywrócić im poczucie bezpieczeństwa. Dla ich dobra nie będę komentował szczegółów sprawy - oznajmił w rozmowie z "Faktem".
Źródła: Instagram/Fakt.pl