Wyprowadzanie domowego kota na spacer na smyczy jest nadal kwestią dość kontrowersyjną, choć wcale być nie powinno. Spacer z kotem? Jak najbardziej, natomiast zanim się na to zdecydujemy, trzeba przemyśleć kilka fundamentalnych kwestii. Po pierwsze: należy pamiętać o tym, że domowy mruczek nigdy nie powinien być wypuszczany na zewnątrz samopas, bez opieki opiekuna. O tym, ile niebezpieczeństw czyha na takiego kota poza domem, napisano już bardzo wiele artykułów. Nie chodzi jednak tylko o niebezpieczeństwo ze strony np. innych kotów, psów, ludzi lub pędzących samochodów - ale również o zagrożenia epidemiologiczne, jak chociażby obecna sytuacja, z którą mamy do czynienia nie tylko w rejonie pomorskim, ale - jak wskazują liczne doniesienia - również w całej Polsce. Eksperci alarmują, że koty powinny obecnie pozostać w domu i nie wychodzić na zewnątrz:
Jedną z nieprzyjemnych sytuacji podczas spaceru ze swoim domowym pupilem przeżyła nasza czytelniczka. Kobieta postanowiła podzielić się z nami swoimi przemyśleniami. Opowiedziała, jak potraktowano ją podczas porannego spaceru z kotem na jej osiedlu. Do zdarzenia doszło około miesiąc temu. - Krótko mówiąc, usłyszałam, że to podwórko dla psów i jestem nienormalna - opowiada.
Mieszkanka Warszawy zaznacza, że zazwyczaj zabiera zwierzaka na około półgodzinny spacer w godzinach wczesno porannych, aby uniknąć nadmiaru bodźców oraz psów spacerujących z właścicielami. To sprawdzona godzina, w której ryzyko spotkania takowych jest najmniejsze. Ponadto wybiera zazwyczaj ustronne, schowane miejsce - takie, które jej pupil dobrze zna i czuje się w nim bezpiecznie. To dość przestronne podwórko w centrum blokowiska, jakich w stolicy bardzo wiele. Od godziny 9-10.00 rano roi się tam zazwyczaj od piesków i ich właścicieli, z których wyprowadzaniem nikt nie ma najmniejszego problemu.
- Podeszły do mnie starsze dwie kobiety. Już z daleka pokazywały sobie mnie palcem i obrzucały spojrzeniem Wojtka, który obwąchiwał pobliski krzaczek. Nauczona doświadczeniem myślałam, że staną obok nas i zaczną mówić coś w stylu: 'ojejku, ale piękny kotek', ale było zupełnie inaczej - opowiada nasza czytelniczka.
Nagle jedna z nich napastliwym tonem rzuciła: 'No widzisz, psa z ciebie zrobili" - nie wiadomo do kogo. Chyba, że oczekiwała, że Wojtek jej odpowie, nie wiem, wszystkiego się można po ludziach spodziewać. 'Po co pani robi z kota psa?!' - to już było do mnie. Odpowiedziałam spokojnie, że nic z tych rzeczy, niektóre koty po prostu mogą i lubią wychodzić na spacery, robię to odpowiedzialnie, kot ma taką potrzebę, itp. W dodatku byliśmy naprawdę w odosobnionym miejscu, totalnie schowani, więc to w ogóle przypadek, że kogokolwiek akurat spotkaliśmy! Bezczelnie mi przerwała: 'Tak? a to pani ma potrzebę taką, czy kot?' Wkurzona już odwarknęłam, że to nie jej sprawa
- opisuje.
'Widać, że jest niezadowolony' - gderały tak obydwie przez dłuższą chwilę, co było zabawne, bo Wojtek akurat wtedy położył się obok mojej nogi i zaczął mruczeć w najlepsze, przymykając oczy. 'No, ale teraz wie pani, zamiast dzieci mają koty albo psy, to w sumie nic dziwnego. Kiedyś o takiej się mówiło po prostu nienormalna, a dzisiaj jeszcze taka pyskuje - mówi dalej ta jedna do drugiej. Specjalnie tak, żebym słyszała! Obie stały tuż obok mnie
- pisze nasza czytelniczka. - 'To jest podwórko dla psów, a nie dla kotów, proszę pani. Kot powinien być w domu' - kontynuowała ta druga. Wtrąciłam, że to podwórko to jest przede wszystkim dla ludzi i nie istnieje żaden przepis, który zabraniałby wyprowadzania kota na smyczy. W końcu się odczepiły, ale wróciłam do domu naprawdę podminowana - czytamy.
Zamurowało mnie, naprawdę. Byłam w szoku. Zwłaszcza, że było to na długo zanim w ogóle ogłoszono ten stan zagrożenia z powodu kociej choroby. Teraz Wojtuś grzecznie siedzi w domu na osiatkowanym balkonie, choć tęskni za spacerami
- przyznaje nasza czytelniczka.
Wyprowadzanie kota na spacer na smyczy może być dobrym pomysłem, ale jeśli spełnia się kilka podstawowych warunków. Na początku warto uświadomić sobie - o ironio - że kot to nie pies, więc nie musi wychodzić na spacery. Zresztą, nie każdy kot nadaje się do takiej aktywności. Wiele kotów najbezpieczniej czuje się w domu, w otoczeniu czterech ścian i wówczas nie powinno się ich z tego bezpiecznego środowiska na siłę wyprowadzać. Można tym samym narazić zwierzę na ogromny stres. Pozostawanie kota w domu nie jest w żadnym wypadku powodem do zmartwień, zwłaszcza, że wiąże się przede wszystkim z kwestią jego bezpieczeństwa.
Jeśli nasz kot wykaże zainteresowanie eksploracją terenu na zewnątrz i chodzeniem na smyczy, możemy zabrać go na krótki spacer - aby poznał najbliższy teren. Wcześniej jednak należy powoli, stopniowo i cierpliwie przyzwyczaić go do szelek i smyczy (Nie z każdym kotem się to uda i jest to również jak najbardziej w porządku). Szelki są najważniejsze - nie wolno przypinać smyczy do obroży kota, gdyż zwierzę może się z niej łatwo wyswobodzić.
Przechodzimy więc do kluczowej kwestii, czyli bezpieczeństwa kota na spacerze. Jeśli nasz kot wykazuje chęć, odwagę zwiedzania świata zewnętrznego i mu to umożliwimy, należy zrobić to odpowiedzialnie. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że koty mogą na różne sytuacje reagować nieprzewidywalnie, np. paniką i ucieczką. Ponadto nie jesteśmy w stanie przewidzieć reakcji innych ludzi i zwierząt. Nie wolno więc spuszczać swojego pupila z oka, jednocześnie trzymając go na smyczy i w szelkach.
Ponadto kocurek wychodzący na smyczy musi być znacznie częściej odrobaczany, a także dobrze zabezpieczony przed kleszczami i pchłami, nie wspominając już o obowiązkowych szczepieniach. Wybór terenu, po którym będziemy spacerować, odgrywa tutaj równie ważną rolę - najlepiej, aby było to miejsce odludne, ciche, spokojne, bez psów i innych zwierząt. Kot nie może sobie swobodnie polować np. na ptaki, ani zbliżać się do innych kotów czy psów. Najlepiej zwierzę wcześniej zaczipować, aby w razie sytuacji kryzysowej szanse na odnalezienie naszego domowego mruczka były znacznie większe.
Koty są bardzo różne pod względem charakteru i może się okazać, że nasz pupil wprost uwielbia wychodzić na spacery na smyczy! W zabieraniu ciekawskiego kota na takie przechadzki chodzi przede wszystkim o nowe bodźce, ponieważ chętne do eksploracji koty szybko się nudzą i interesują się również tym, co dzieje się za balkonowym oknem. Ale warto pamiętać, że niewychodzący kotek również wcale nie musi się nudzić i równie dobrze w domu można zapewnić mu wystarczające atrakcje. Żeby dowiedzieć się więcej na temat nie tylko wyprowadzania, ale w ogóle postępowania z domowym kotem - warto zasięgnąć wiedzy kociego behawiorysty. W sieci dostępnych jest wiele blogów poświęconych kociej behawiorystyce, prowadzonych przez specjalistów w tej dziedzinie.