By ulżyć sobie podczas upałów, uciekamy się do rozmaitych sposobów. Chowamy się przed słońcem, częściej przebywamy w klimatyzowanych sklepach, wyciągamy wiatraki, pijemy chłodne napoje. W gorące dni większość osób robi również jedną rzecz, która wydaje się intuicyjna i nawet na początku pomaga. Jednak na dłuższą metę może tylko pogorszyć sytuację.
Nic nie przynosi takiej ulgi, jak uczucie zimnej wody spływającej po rozgrzanym ciele. Lodowaty prysznic to popularne remedium podczas upałów. Okazuje się jednak, że jednocześnie jest to prawdopodobnie jeden z najgorszych sposobów. Owszem, pomoże na kilka chwil. Potem jednak będzie tylko gorzej.
Nasze ciało reguluje swoją temperaturę między innymi za pomocą zwiększonego przepływu krwi w pobliżu skóry. W ten sposób usuwa nadmiar ciepła i wyrównuje całościową temperaturę organizmu, włącznie z organami wewnętrznymi. Zimna woda z kolei obkurcza naczynia krwionośne. Przez to zaburzamy swobodny przepływ krwi. Owszem "na wierzchu" jest chłodniej, jednak wnętrze organizmu się gotuje. Krótki, zimny prysznic nie będzie więc wystarczający, by skutecznie obniżyć temperaturę ciała.
Lepszym sposobem na ochłodzenie organizmu jest prysznic letni. W zasadzie to najlepsza opcja zawsze - również zimą. Pomoże ciału w łagodny sposób wyregulować jego temperaturę. Dodatkowo letni prysznic pomoże uchronić nas przed wysuszaniem skóry, a co za tym idzie, będziemy czuć się i wyglądać lepiej.
By uchronić się przed skutkami upałów, obowiązkowo należy wypijać jeszcze więcej wody, niż zazwyczaj. W normalnych warunkach zaleca się picie 1,5-2 litrów wody dziennie. Podczas upałów tę ilość należy zdecydowanie zwiększyć - nawet o litr. Zatem pilnujmy, by podczas gorących dni przytulić się do butelki wody i się z nią nie rozstawać.