Krzysztof Jackowski stwierdził na jednym ze swoich najnowszych filmów, że czeka nas wielka katastrofa. Jego zdaniem kataklizm ten "uciszy paranoję, która od jakiegoś czasu na naszym świecie się dzieje". Dodał także, że w całym zdarzeniu ogromną rolę odegra woda. Dzięki temu wiele osób w końcu uświadomi sobie, jak ważna jest ona w naszym życiu.
W swojej przepowiedni jasnowidz powiedział między innymi o szklanych wieżowcach. - Wielkie szklane wieżowce. One pękają. Widzę ludzi, którzy chodzą jak oszalali, są kompletnie zdezorientowani. Godzina 5 nad ranem - powiedział Krzysztof Jackowski na nagraniu. - W tym miejscu uszkodzi się coś, co będzie dodatkowo niszczyło środowisko. To będzie dostawać się do atmosfery i nie będzie można nad tym zapanować - zaznaczył jasnowidz. Jackowski dodał także, że kataklizm będzie powiązany z sytuacją Ukrainy i Rosji.
Krzysztof Jackowski to najpopularniejszy polski jasnowidz. Swoimi wizjami często dzieli się na platformie YouTube. Jego nagrania cieszą się sporym zainteresowaniem, a kanał Jackowskiego subskrybuje ponad 297 tysięcy osób. Nie jest jednak tajemnicą, że słynny jasnowidz często się mylił. Przykładowo, kilka lat temu zaangażował się w śledztwo dotyczące zaginięcia Iwony Wieczorek. - Raz mówił, że nie żyje. Potem wskazywał, że przebywa w Jastrzębiej Górze. Innym razem, że jest porwana w Rewalu. Nic się kupy nie trzymało - przyznała po latach matka Iwony Wieczorek.
Mimo że przewidywania Jackowskiego nie zawsze się sprawdzają, widzowie darzą go ogromnym zaufaniem. Psycholog Piotr Mosak w rozmowie z portalem Wirtualne Media wytłumaczył, dlaczego tak się dzieje. - Aktualnie Polacy nie wiedzą, komu ufać, bo wszyscy wydają się z czymś lub z kimś powiązani, a informacje od nich pozyskiwane mogą być obarczone różnymi interesami. Na tym tle jasnowidz mówi, co chce i sprawia wrażenie, że nikt nim nie steruje, a informacje od niego nie są mniej wiarygodne od innych - powiedział Mosak.